"Moja córko!
Ze wszystkich sił swoich naśladuj jedno z pobożnych ćwiczeń, które od dnia mego narodzenia wykonywałam przez całe życie i nie zaniedbałam go nawet wśród największych trosk i mozołów.
Ćwiczenie to polegała na tym: gdy dzień się zaczynał, upadałam przed obliczem Najwyższego i wyrażałam Mu podziękowanie za Jego nieskończone doskonałości, wychwalając Go za miłość, z które mnie stworzył.
Oddawałam Mu hołd, cześć i uwielbienie, jako Panu i Stwórcy wszechrzeczy, który i mnie powołał do życia; uznawałam się bowiem za dzieło Jego rąk.
W głębokiej pokorze i z zupełnym oddaniem ofiarowałam mą duszę w Jego ręce.
Prosiłam Go, aby raczył do końca dni moich rozporządzać mną według własnej woli i aby mnie pouczył, w czym Mu się podobać mogę.
Ten akt powtarzałam często wśród zwykłych czynności codziennych; przy ćwiczeniach duchownych zwracałam się do Jego Majestatu i prosiłam o radę i błogosławieństwo dla wszystkich mych czynów.
Imię moje czcij zawsze z największym nabożeństwem. Wiedz, że przywileje i łaski, których Najwyższy udzielił mojemu imieniu są liczne i wspaniałe. Zawsze poczuwałam się do wielkiego długu wdzięczności i martwiłam się, jak zdołam spłacić ten dług.(cdn)
(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału VII "O pełnym łask narodzeniu Najświętszej Maryi Panny i o tym, jak w niebie odebrała swoje imię"; "Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 44)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz