27 stycznia 2012

"Bóg pozostaje w tym, który Go kocha" (51)

"Moja córko, jeżeli w życzliwości macierzyńskiej wymagam, abyś naśladowała mnie w doskonaleniu się we wszystkich cnotach, to pod względem MIŁOŚCI, ostatecznego celu i korony wszystkich cnót, życzę sobie, abyś ze wszystkich sił twej duszy odtworzyła dokładnie to, co spostrzegłaś w mojej duszy. Zapal więc światło świętej wiary i rozumu, i staraj się znaleźć tę bezcenną monetę; kiedy ją znajdziesz, zapomnij o wszystkim, co jest marne i ziemskie, a rozważaj w duchu, ile Bóg posiada w sobie powodów i przyczyn, dla których powinniśmy Go miłować. Abyś mogła poznać, jak Go powinnaś kochać, zapamiętaj sobie znamiona oraz skutki doskonałej i prawdziwej miłości.

Znamiona MIŁOŚCI występują wtedy,
kiedy twoje myśli nieustannie zajęte są Bogiem;
Jego przykazania i rady wypełniasz chętnie i skrupulatnie;
obawiasz się Go obrazić, a jeżeli to nastąpiło, starasz się z Nim jak najprędzej pojednać;
krzywdy Mu wyrządzone napawają cię smutkiem, a spostrzeżenie, że wszystkie stworzenia Mu służą, wzbudza w tobie radość;
miła ci jest ciągłą rozmowa o Jego miłości;
myśl o Nim i Jego obecność wywołują rozkosz, a zapomnienie o Nim i Jego nieobecność sprawiają ci przykrość;
kochasz, co On kocha, brzydzisz się tym, czym On się brzydzi;
starasz się wszystkich pozyskać dla Jego miłości i łaski, modlisz się do Niego z ufnością.
Jego dobrodziejstwa przyjmujesz z wdzięcznością, zachowujesz je i używasz ich ku jego uwielbieniu i chwale;
usiłujesz tłumić w sobie objawy namiętności, które ci przeszkadzają w gorliwym miłowaniu Boga i w doskonalenie się w cnotach.

Porządek cnoty MIŁOŚCI wymaga, abyśmy przede wszystkim miłowali Boga, który stoi ponad wszystkimi stworzeniami, potem nas samych, a potem naszych najbliższych bliźnich. Powinniśmy kochać Boga całym rozumem - bez błędów, całą wolą - bez fałszu i stronniczości, całym umysłem - bez zapominania się, wszystkimi siłami - bez opieszałości, lenistwa i niedbalstwa.

Powodem MIŁOŚCI do Boga, i wszystkiego innego, jest sam Bóg. Miłować Go należy dla Niego samego, albowiem jest dobrem świętym, najwyższym i nieskończenie doskonałym. Jeżeli człowiek kocha Boga z powyższych powodów, to zarazem kocha siebie samego i swego bliźniego; albowiem zarówno On sam, jak i jego bliźni, nie należą do siebie, a raczej do Pana Boga, którego dobroci zawdzięczają swe istnienie, swe życie i wszystko, co posiadają. Jeżeli ktoś kocha prawdziwie Boga dla samego Boga, to zarazem kocha też wszystko, co należy do Boga i bierze udział w Jego dobroci. Dusz, która w ten sposób kocha Boga, Bóg kocha także; sprawia to miłość Bożą, na mocy której Bóg pozostaje w tym, który Go kocha, i na mocy której Ojciec, Syn i Duch Święty zstępują do takiego człowieka i zamieszkują w nim, jakoby w świątyni. To zaś jest największym dobrodziejstwem w życiu doczesnym."
(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału XIV "O miłości Najświętszej Maryi Panny";
"Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 82-83)

Brak komentarzy: