30 listopada 2011

"Tylko niewielu dostępuje tych wielkich tajemnic" (40)

"Moja córko!
Gdyby śmiertelnicy posiadali serce oderwane od rzeczy ziemskich i zdrowy rozsądek, aby uznać tę wielką tajemnicę zmiłowania, jaką Bóg dla nich uczynił, to myśl o niej wprowadziłaby ich na drogę życia i rozpaliłaby ich miłością ku ich Stworzycielowi i Zbawicielowi.
Ludzie są przecież obdarzeni rozumem - gdyby chcieli go używać, jak są do tego zobowiązani, to ktoś pozostałby do tego stopnia twardy i nieczuły, żeby nie wzruszyć się na widok swego Boga Wcielonego, który tak się poniżył, że chciał się urodzić ubogi, wzgardzony, nieznany, pomiędzy bezrozumnymi zwierzętami, skazany jedynie na opiekę swej Matki, która - sama uboga - została odepchnięta przez głupi i pyszny świat?
Któż odważyłby się wobec tak wzniosłej mądrości i tak wielkiej tajemnicy kochać jeszcze próżność i zarozumiałość, której Stwórca tak nienawidzi i potępia swym przykładem?
Któż mógłby jeszcze gardzić pokorą, ubóstwem i poprzestawaniem na małym, które Pan dla siebie obrał i które nam wszystkim wskazuje jako prawdziwy środek do dostąpienia żywota wiecznego? Niestety, mało jest takich, którzy poświęcają czas na rozważanie tej prawdy i tego przykładu; wskutek tej haniebnej niewdzięczności tylko niewielu dostępuje tych wielkich tajemnic."

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału XXII "Narodzenie w Betlejem Judzkim naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa"; "Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 138)

29 listopada 2011

"W nich znajdziesz życie, prawdę i drogę do wieczności" (39)

"Wiesz, moja córko, jak wielką siłę posiada żywe wspomnienie owych dzieł, których dokonał mój Najświętszy Syn dla dobra ludzi. Powinno to pobudzać do wdzięczności, a nie do zapominania o owej miłości. Wszyscy aniołowie i świeci zdumiewają się tym, że serca ludzkie mogą być tak okrutne zarówno dla siebie samych, jak i dla swego Stworzyciela i Odkupiciela, że nie odczuwają współczucia ani wobec cierpień swego Pana, ani wobec katuszy, które ich samych czekają. Potępieni zrozumieją kiedyś z goryczą, jak straszliwe jest zapomnienie i wzgarda wobec dobrodziejstwa ich Zbawiciela; wynikające stąd przerażenie stanie się dla nich nieznośna katuszą, a pewność, że Odkupienie było tak blisko, a oni nim wzgardzili, bedzie karą przechodzącą wszelkie pojęcie.

Słuchaj więc, moja córko, mej rady i nauki żywota wiecznego! Wyrzuć z serca wszelką myśl o rzeczach ziemskich i wszelkie do nich przywiązanie. Całe swe serce i swą duszę zwróć ku tajemnicom i dobrodziejstwom odkupienia. Oddaj się im cała, myśl o nich, rozważaj je, dziękuj za nie, tak jak gdybyś była sama na świecie i jak gdyby one tobie samej i każdemu człowiekowi z osobna były wyświadczone. W nich znajdziesz życie, prawdę i drogę do wieczności, jeśli za nimi pójdziesz nie możesz zbłądzić a znajdziesz"światło oczu i spokój!"

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału XXIII "Hołd pasterzy. Obrzezanie Jezusa";
"Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 144)

24 listopada 2011

"Jak okrutne stało się serce ludzkie" (38)

"Moja córko!
Wielkie były dary, które Trzej Królowie ofiarowali mojemu Najświętszemu Synowi, jednak jeszcze większa była miłość, z jaką to uczynili i tajemnica, jaka była z tym związana. Tym właśnie zaskarbili sobie uznanie Majestatu Boskiego.
Ty również powinnaś złożyć Panu ofiarę - powinnaś podziękować Mu za to, że powołał cię do stanu ubóstwa; zapewniam cię, moja przyjaciółko, że dla Boga nie ma kosztowniejszego daru i cenniejszej ofiary niż dobrowolne ubóstwo.
Mało jest w świecie ludzi, którzy ze swoich doczesnych bogactw umieliby czynić dobry użytek i którzy składaliby je Panu w ofierze ze wspaniałomyślnością i miłością owych świętych Króli. Świadectwem jak okrutne stało się serce ludzkie jest wielka liczba ubogich i cierpiących nędzę, którzy rzadko znajdują pomoc u bogaczy.
Ta zatwardziałość serc ludzkich sprawia boleść aniołom i zasmuca Ducha Świętego, który musi patrzeć na to, jak nisko upadła godność dusz i jak wszystkie siły i zdolności poświęcają w służbie chciwości, z jaką gromadzą pieniądze. Przywłaszczają sobie bogactwa, tak jak gdyby tylko dla nich zostały stworzone i odmawiają ich swym ubogim braciom, którzy przecież mają takie samo ciało i taka samą naturę. Swych bogactw nie ofiarują nawet swojemu Bogu i Panu, chociaż On jest tym, który je stworzył i może według swego upodobania udzielić ich, lub je zabrać.
Najbardziej godne pożałowania jest to, że bogacze, którzy majątkiem swoim mogli okupić sobie życie wieczne, właśnie poprzez bogactwo ściągają na siebie potępienie; albowiem z daru Pańskiego czynią taki użytek, jaki tylko ludzie głupi i bezrozumni czynić mogą.

Ten nieszczęsny sposób postępowania jest powszechny pomiędzy dziećmi Adama. Dlatego właśnie dobrowolne ubóstwo jest takie wzniosłe i daje tak wielką pewność. Jeżeli ktoś w stanie ubóstwa z wesołym sercem dzieli się tym, co posiada, z ubogimi, wtedy oddaje Panu wielką ofiarę.
Ofiarę taka możesz składać z tego, co przeznaczone jest na twoje utrzymanie - dając ubogim jakąś część i pragnąc nieść pomoc swoją praca i wysiłkiem.

Ustawiczna twoja ofiara niech będę:
dzieła twej miłości - są one złotem;
nieustanna modlitwa - jest ona kadzidłem;
spokojne znoszenie cierpień i prawdziwe umartwianie we wszystkich rzeczach - jest to mirra".

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału XXIV "Hołd świętych trzech Króli";
"Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 147-148)

23 listopada 2011

"Tę wiedzę zdobywa się tylko w szkole Zbawiciela" (37)

"Moja córko!
To, co napisałaś, powinno posłużyć ci za naukę i wskazówkę, z jaką stanowczością i wspaniałomyślnością powinnaś być gotowa do przyjmowania zarówno szczęścia, jak i nieszczęścia, słodyczy i goryczy.
Jak ciasne i tchórzliwe jest serce ludzkie, kiedy trzeba przyjąć coś niemiłego i odmiennego od przyzwyczajeń ziemskich!
Jak gniewają człowieka przeciwieństwa!
Z jaką niecierpliwością je przyjmuje!
Jak nieznośne wydaje mu się to wszystko, co kłóci się z jego przyzwyczajeniami!
Jakże często człowiek zapomina, że Jego Pan i Mistrz wcześniej cierpiał i uświęcił cierpienie samym sobą!
Jest wstydem i zuchwalstwem, że wierni czują wstręt do cierpienia, podczas gdy mój Najświętszy Syn poniósł dla nich takie katusze!

Jednak już przed Jego śmiercią wielu świętych obejmowało z miłością krzyż dlatego właśnie, że chociaż jeszcze o tym nie wiedzieli, to przeczuwali, że Chrystus będzie cierpiał na krzyżu.

Kiedy człowiek ze spokojem i radosnym sercem przyjmuje cierpienia i smutki, które przecież
przemijają, to one uduchowiają go, podnoszą i napełniają mądrością niebiańską. W tym świetle
potrafi człowiek potem docenić życie i znajdować pociechę w tym, że poskromił swoje namiętności
i nie pozwolił, aby go zaślepiły. Tę wiedzę zdobywa się tylko w szkole Zbawiciela; nie znają jej ci,
którzy mieszkają w Babilonie i miłują próżność.

Chcę także, abyś naśladowała mnie w oddawaniu szacunku kapłanom i sługom Pana. Odkąd Słowo Boże połączyło się z naturą ludzką i stało się odwiecznym kapłanem według porządku Melchizedeka, godność ich jest o wiele większa niż w Starym Zakonie. Słuchaj ich, nauk tak, jak gdyby pochodziły od Boga, albowiem oni Go zastępują. Pamiętaj, jaką władzę nadaje im Pan w Ewangelii, mówiąc: "Kto was słucha, Mnie słucha; kto wam jest posłuszny, Mnie jest posłuszny". Żyj świątobliwie, jak cię tego będą uczyć, i rozważaj nieustannie, co wycierpiał mój Syn Przenajświętszy; niech dusza twoja podzieli się z Nim cierpieniem, wzgardzi wszystkimi zmysłowymi przyjemnościami ziemskimi i pójdzie za źródłem i Twórcą żywota wiecznego."

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału XXV "Ofiarowanie Jezusa w świątyni Jerozolimskiej.";
"Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 151-152)


--------------


""

22 listopada 2011

"Z powodu braku wiary i nadziei ludzie nie miłują Pana" (36)

"Moja córko!
Kto zna Pana, ten pokłada w Nim swoje nadzieje; kto nie zaufa Jego nieskończonej dobroci i miłości, ten nie zna Go dostatecznie. To właśnie z powodu braku wiary i nadziei ludzie nie miłują Pana; albowiem miłujemy tego, któremu ufamy i którego czcimy. Błąd ten jest przyczyną zguby ludzkości; ludzie posiadają niedostateczne wyobrażenie o nieskończonej dobroci Bożej, która im daje życie, i wskutek tego nie umieją pokładać w Bogu swej ufności. Obok braku zaufania brak im także miłości, jaką są winni Bogu; miłość tę przenoszą na stworzenia, u których cenią to, czego pragną, a mianowicie: potęgę, bogactwo, szczęście, próżność - tego wszystkiego spodziewają się też od nich.

Wprawdzie dzięki otrzymanej cnocie wiary i ufności wierni mogliby zapobiec złu, ale nie umieją właściwie wykorzystać tych darów i przywiązuje się do rzeczy ziemskich. Jeżeli posiadają bogactwa, to w nich pokładają swe nadzieje; jeżeli ich nie posiadają, to pragną je uzyskać wszelkimi możliwymi sposobami. Inni znów ufają osobom, które posiadają władzę - takim starają się pochlebiać. Mało jest takich, którzy sposobem swojego życia stawaliby się godni miłościwej Opatrzności Bożej, którzy by Jej zaufali i uznawali Boga jako swego Ojca, który troszczy się o swoje dzieci, żywi je i żadnego z nich nie opuści w potrzebie".

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału XXVI "Ucieczka do Egiptu";
"Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 158-159)

16 listopada 2011

"Każdy z Jego czynów posiada nieskończoną wartość" (35)

"Moja córko!
Od czasu, kiedy otrzymałaś polecenie napisania tej historii mego życia, zrozumiałaś, że Najwyższy chciał przy tej okazji dać poznać światu, ile ludzie zawdzięczają Jego i mojej miłości, na którą tak mało zważają i o której nawet zupełnie zapomnieli.
Historia ta mówi o tym, jak Zbawiciel kochał nas aż do swej śmierci na krzyżu - jest to ostateczna granica, do której mogło dojść działanie Jego niezmiernej miłości, jednak jest wielu niewdzięcznych, którzy nie chcą o tym pamiętać. Dla nich, jak i dla wszystkich innych, byłoby pożyteczną nauką, gdyby dowiedzieli się, co Jego Majestat uczynił dla nich przez trzydzieści dwa lata swego życia na ziemi; przecież każdy z Jego czynów posiada nieskończoną wartość i każdy zasługuje na wiekuistą wdzięczność.

Wszechmocny uczynił mnie świadkiem tego wszystkiego i mogę cię, moja córko, zapewnić, że od pierwszej chwili Wcielenia w moim łonie Syn Boży nigdy nie przestał wołać do swego Ojca i błagać Go o zbawienie ludzi. Już od owej chwili zaczął nosić krzyż i objawiał to nie tylko poprzez pragnienie swego Serca ale i w ten sposób, że jako dziecko przybierał postawę człowieka przybitego do krzyża i ćwiczenie to powtarzał przez całe swoje życie. Naśladowałam Go i przyłączałam się do Jego modlitw za ludzi i to już od pierwszego aktu, w którym dziękował za dobrodziejstwa udzielone Jego Najświętszemu Człowieczeństwu.

Niechaj więc śmiertelnicy pomyślą o tym, że ja, która byłam świadkiem i współuczestnikiem ich zbawienia, w dniu Sądu także wydam świadectwo, na ile ważna była dla nich sprawa Boża. Niech sobie to rozważą, że odmówię wtedy mego poparcia tym wszystkim, którzy w szalony sposób wzgardzili tylu hojnymi łaskami i dobrodziejstwami, którymi obdarzyła ich moja miłość i miłość mego Najświętszego Syna!
Jaka odpowiedź i jakie usprawiedliwienie znajdą wówczas ci wszyscy, którzy zostali o tym pouczeni i którzy otrzymali światło prawdy?
Jakże tacy niewdzięcznicy i zatwardzialcy oczekiwać mogą miłosierdzia od nieskończenie sprawiedliwego Boga, który dał im wystarczający czas, wołał ich i obdarzał ich niezmierzonymi bogactwami, podczas gdy oni lekkomyślnie pozbyli się tego wszystkiego, ubiegając się o marności tego świata?

Strzeż się, moja córko, tego największego niebezpieczeństwa i zaślepienia! Wspominaj często dzieła mego Najświętszego Syna i moje czyny, naśladuj je gorliwie. Za pozwoleniem przełożonej powtarzaj często ćwiczenie krzyża, pamiętając o tym, co naśladujesz i za co dziękujesz. Wiedz o tym, że mój Syn i Pan mógł zbawić świat nie cierpiąc tyle; jednak z niezmiernej miłości ku ludziom chciał powiększyć swoje cierpienia. Odpowiednie za taką miłość podziękowanie powinno polegać na tym, aby ludzie nie zadowalali się drobnymi uczynkami spełnianymi na cześć Boga, a tak przecież w swym nieszczęsnym zaślepieniu czynią śmiertelnicy.
Nie szczędź ćwiczenia się w cnotach, dodawaj jeden wysiłek do drugiego, abyś spełniła swój obowiązek i towarzyszyła memu Panu w cierpieniach. Ofiaruj to wszystko na intencję dusz i zjednocz się przed Obliczem odwiecznego Ojca z zasługami Zbawiciela".

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału XXVII "Pobyt świętej rodziny w Heliopolis. Powrót do Nazaretu"; "Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 164-165)

10 listopada 2011

"Aby osiągnąć najwyższe Dobro" (34)

"Moja córko!
Kto z należną czcią rozważa wszystkie dzieła mego Boskiego Syna, jak również moje własne czyny, znajduje w nich mnóstwo pełnych tajemnic nauk. Pan nasz odłączył się ode mnie, abym wśród łez i cierpienia szukała Go a następnie odnalazła z radością i pożytkiem dla duszy. Powinnaś naśladować mój przykład: i ty powinnaś wśród gorzkich boleści szukać Pana, a boleść ta powinna cię skłaniać do nieustannej gorliwości, abyś przez całe życie nie ustawała dopóki Go nie znajdziesz, abyś następnie trzymała Go przy sobie i już więcej się od Niego nie oddalała.

Aby lepiej zrozumieć tę tajemnice powinnaś wiedzieć, że Jego nieskończona mądrość wiedzie dusze do wiecznej szczęśliwości w ten sposób, że wskazuje im drogę prowadzącą ku niej i pozostawia je w wątpliwości, czy osiągną cel. Chodzi o to, aby pozostawiać ludzi w ciągłej trosce i bólu, dopóki nie dojdą do wiecznej szczęśliwości. Troska ta powinna obudzić w człowieku ustawiczną obawę przed popełnieniem grzechu, albowiem tylko przez grzech człowiek może utracić wieczną szczęśliwość. Troska ta powinna również pomóc człowiekowi w tym, aby wśród światowego zgiełku nie dał się usidlić marnym rzeczom ziemskim.

Stwórco do rozumu, jaki człowiek posiada z natury, dodał cnoty wiary i nadziei; cnoty te budzą miłość, z pomocą której człowiek szuka ostatecznego celu i osiąga go. Oprócz tych, i innych cnót otrzymanych podczas chrztu świętego, Pan zsyła jeszcze zbawienne natchnienia i łaski posiłkowe; przez nie upomina i pobudza duszę, aby w czasie, kiedy musi żyć z dala od Jego najmiłościwszej obecności nie zapominała o Nim ani o sobie, ale nieustannie dążyła do upragnionego celu, gdzie znajdzie spełnienie wszystkich swych pragnień,

Możesz teraz zrozumieć jak wielka jest ślepota śmiertelników i jak mała liczba tych, którzy poświęcają czas na gorliwe rozważanie cudownego porządku Stworzenia i Odkupienia. Następstwem tej niedbałości jest całe zło, któremu śmiertelnicy podlegają przez to, że ubiegają się o ziemskie dobra i rozkosze, jak gdyby to one były zbawianiem i celem ostatecznym. Jest to najgorszą przewrotnością wobec porządku ustanowionego przez Boga: ludzie pragną w swym krótkim, marnym życiu zażywać ziemskości, jak gdyby ta była celem ostatecznym, podczas gdy powinni posługiwać się rzeczami stworzonymi po to, aby osiągnąć najwyższe Dobro, a nie żeby Je utracić".

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału XXVIII "Wewnętrzne cierpienia Najświętszej Panny. Jezus w świątyni"; "Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 171-172)

8 listopada 2011

"... zbawienia nie można osiągnąć inaczej..." (33)

"Moja córko!
Najwyższy, który z najczystszej miłości i dobroci daje wszystkim stworzeniom istnienie i żadnemu z nich nie odmawia swej ojcowskiej Opatrzności, udziela także wszystkim duszom swego światła, aby doszły do poznania Go i tym samym znalazły drogę do życia wiecznego; chodzi tylko o to, by dusza sama przez swoje grzechy nie odpychała od siebie tego światła, nie zaciemniała go i nie wyrzekła się osiągnięcia królestwa niebiańskiego. Tym wszystkim, którzy wskutek wyroku Boskiego powołani zostali na członków Kościoła, Bóg udziela tego światło już w chrzcie świętym i zarazem obdarowuje ich cnotami wrodzonymi, aby chętniej i gorliwiej przestrzegali Jego świętego prawa.

Posłuchaj jednak, jak podstępnie szatan usiłuje zniweczyć te dzieła Boże. Od chwili, w której dusza dojdzie do używania rozumu, na każdym kroku towarzyszy jej mnóstwo złych duchów, które pilnie na nią zważają. W tym czasie, kiedy dusze powinny wznosić swoje myśli ku Bogu i praktykować otrzymane na chrzcie cnoty, złe duchy z niewysłowioną wściekłością usiłują wykraść z dusz owo nasienie Boże, a przynajmniej przeszkodzić, aby nie przyniosło owocu; czynią to przez kuszenie ludzi do popełnienia grzesznych , bezwartościowych i zbędnych uczynków. Przez takie bezbożne zamiary złe duchy usiłują wprawić dusze z stan roztargnienia, aby nie czyniły użytku z wiary, nadziei i innych cnót, aby nie pamiętały o tym, że są chrześcijanami i aby nie troszczyły się o poznanie Boga i tajemnic dotyczących Odkupienia i życia wiecznego. Ponadto zły duch zaszczepia w sercach rodziców wielka niedbałość albo ślepą miłość ku dzieciom. Nauczycieli natomiast pobudza do obojętności, tak, że nie spostrzegają złego wychowania dzieci i pozwalają na to, by nabierały one złych przyzwyczajeń i traciły cnoty i dobre skłonności, idąc w ten sposób drogą wiodącą do wiecznego potępienia.

Jednak Bóg najmiłosierniejszy nie przestaje używać środków do zażegnania tego niebezpieczeństwa: udziela nowego, wewnętrznego światła przez święte natchnienia i nowej pomocy łaski przez naukę w Kościele, głoszona przez kapłanów, przez święte sakramenty; Pan usiłuje w ten sposób nawracać dusze na drogę wiodącą do życia wiecznego. Jeżeli zaś mimo tych środków tylko niewielu ludzi powraca na drogę zbawienia, to przyczyna tego leży głównie w występkach i złych przyzwyczajeniach, wyssanych w wieku dziecięcy z mlekiem swych matek. Albowiem prawdziwe są słowa Pisma Świętego: "Jakimi są dni twej młodości, taka będzie twoja starość."
Złe duchy nabierają coraz większej odwagi i zyskują coraz większą przewagą nad duszami, albowiem myślą tak: jeżeli panowaliśmy nad nimi, choć grzechy ich były małe i nie tak liczne, to panowanie nasze będzie tym większe, skoro popełniać będą grzechy ciężkie i liczne.
Do takich grzechów kuszą ludzi i stają się coraz bardziej zuchwałe. Przez każdy grzech dusza traci coraz więcej siły duchowej i coraz bardziej ulega złemu duchowi. A tyran ten, stawszy się jej całkowitym panem, rzuca ją poprzez grzech na dno upadku i popycha z jednej przepaści w drugą; jest to zasłużona kara dla każdego, kto poprzez popełnienie pierwszego grzechu oddał się pod władzę szatana. W ten sposób Lucyfer strącił do piekła mnóstwo dusza i czyni to codziennie, pyszniąc się coraz bardziej wobec Boga; stał się panem świata i sprawił, że ludzie zapominają o rzeczach ostatecznych: śmierci, sądzie Bożym, niebie albo piekle. Wiele narodów prowadził od przepaści do przepaści, aż popadły w błędy, jakie widzimy u kacerzy i w fałszywych sektach niewiernych.

Dlatego nie zapominaj nigdy o przykazaniach Boskich, o naukach Ewangelii i prawdach Kościoła Katolickiego; myśl o tym każdego dnia. Albowiem zbawienia nie można osiągnąć inaczej jak przez żywą wiarę, silną nadzieję, gorącą miłość, przez pokorę i skruchę serca."

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału XXIX "Jak Jezus pouczał swoja Najświętszą Matkę o prawie łaski"; "Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 177-178)

4 listopada 2011

"Będę ich Pośredniczką u mojego Syna" (32)

"Moja córko!
Jednym z powodów, dla których ludzie nazywają mnie Matką Miłosierdzia, jest pełna miłości litość, z jaką pragnę, aby wszyscy śmiertelnicy doszli do tego, żeby mogli nasycić się ze strumienia łaski i zakosztować słodyczy Pana, jak jej sama zakosztowałam. Wołam i zapraszam wszystkich spragnionych, aby poszli wraz ze mną do wód Boskości. Niechaj przyjdą najubożsi i najsmutniejsi; jeżeli tylko będą mnie słuchać i naśladować, to otoczę ich potężną opieką. Będę ich Pośredniczką u mojego Syna i wyproszę dla nich ową "ukrytą mannę", która da im pożywienie i życie.
Przyjdź i ty, moja przyjaciółko. Podnieś się z pyłu, otrząśnij z wszystkiego, co marne i ziemskie, przybliż się do rzeczy niebiańskich. Wyrzeknij się samej siebie i wszystkich dzieł ułomności ludzkiej. A ponieważ w świetle prawdy poznajesz owe dzieła, których dopełnił mój Syn Najświętszy i których, według jego przykładu, ja dopełniłam, więc przyjrzyj się temu pierwowzorowi i przeglądaj się w tym zwierciadle, abyś osiągnęła tę piękność, którą Najwyższy Król pragnie w tobie widzieć."

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału XXX "Jak Jezus i Maryja modlili się o zbawienie ludzi";
"Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 182)

2 listopada 2011

"Recepta na szczęście człowieka" (30)

"Moja córko!
Tajemnice, które opisałaś, powinnaś uważnie rozważać i wysoko je cenić, zarówno ze względu na twoje zbawienie jak i w celu odpowiedniego naśladowania mnie. Pamiętaj, że we wspomnianym widzeniu widziałam w Bogu, jak wysoko ceni nie tylko cierpienia i śmierć Syna, ale i cierpienia tych wszystkich, którzy powinni naśladować Zbawiciela na drodze krzyżowej.
Ofiarowałam dobrowolnie mego Boskiego Syna na mękę i śmierć, ale błagałam także Najwyższego, aby mi pozwolił brać udział we wszystkich cierpieniach i katuszach Odkupiciela; Ojciec odwieczny wysłuchał mojej prośby.
Mego Syna i Pana prosiłam, aby mnie odtąd pozbawił swoich wewnętrznych pociech, żebym zaczęła Mu towarzyszyć w Jego gorzkiej drodze. Owa miłość, którą mi dał jako Syn i Bóg, jak również moje pragnienie cierpienia, pobudziły mnie do tego, że pożądałam boleści; On zaś, właśnie dlatego, że kochał mnie tak czule, udzielił mi tych cierpień, albowiem doświadcza cierpieniem tych, których miłuje.

Syn mój chciał, aby, jako Jego Matka, nie byłam pozbawiona tego dobrodziejstwa i zaszczytu, który On poczytuje za najwyższe dobro w życiu doczesnym. Moja prośba i wola mojego Pana spełniły się niebawem: odjęte mi zostały pociechy, a Syn nie okazywał mi już więcej takiej czułości. Dlatego właśnie na weselu w Kanie i u stóp Krzyża nie powiedział do mnie "Matko", tylko "niewiasto"; również przy innych sposobnościach surowo mnie doświadczał. Powodem tego typu postępowania był nie tyle brak miłości, ile raczej największy objaw miłości, albowiem w ten sposób uczynił mnie obrazem i podobieństwem w cierpieniu, które obrał Sobie jako dziedzictwo i kosztowny skarb.

Widzisz więc, jak bardzo mylą się ludzie i jak daleko są od światła i prawdziwej drogi. Prawie wszyscy usiłują unikać modłów; cierpią, aby nie cierpieć; nienawidzą tej pewnej, królewskiej drogi krzyża i umartwień. Wskutek tego fałszywego pojmowania tracą podobieństwo do swego pierwowzoru, do Jezusa Chrystusa i do mnie, podczas gdy właśnie to podobieństwo jest prawdziwym i najwyższym dobrem na ziemi; w ten sposób czynią niemożliwym swoje zbawienie. Albowiem wszyscy oni są chorzy wskutek swych licznych grzechów, a lekarstwem na nie jest tylko cierpienie.

Grzech pleni się przez niedozwolona przyjemność, a oddalić się od niego można przez boleść pokuty. W smutku Sprawiedliwy Sędzia udziela przebaczenia.
Przez gorycz i cierpienie znikają złe żądze i namiętności; pycha doznaje upokorzenia a ciało podlega panowaniu ducha. Zamiłowanie do złego, rzeczy zmysłowych i ziemskich, przemija najłatwiej w cierpieniu; rozum nabiera oświecenia, a wola siły do wypełniania przykazań Boskich; wszystkie siły duszy poddają się rozumowi, a namiętności ulegają porządkowi wyznaczonemu wolą Bożą.
Najważniejszą rzeczą jest jednak to, że Bóg jest poniekąd zniewolony wobec tego, kto, dotknięty smutkiem, cierpliwie znosi swoje cierpienia, albo sam szuka cierpień, aby naśladować mego Syna; okazuje wtedy swoja litościwa miłość.
W tej nauce zawarta jest recepta na szczęście człowieka; kto przed tą prawdą ucieka, jest szaleńcem; kto jej nie zna, jest nieukiem."

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału XXXII "Najświętsza Panna ofiarowuje swego Boskiego Syna ku Odkupieniu ludzi. Jezus opuszcza Nazaret";
"Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s.193-194)