24 grudnia 2011

"Miłosierna Miłość"

Mówi Maryja:

1. Najmilsi synowie, przeżywajcie ze Mną godziny tego czuwania w ciszy i na wyczekującej spełnienia modlitwie. Przemierzajcie wraz z Moim najczystszym małżonkiem Józefem i z waszą Niebieską Mamą długą drogę prowadzącą z Nazaretu do Betlejem.

2, Odczujcie również i wy ciężar podróży, ogarniające nas zmęczenie, wypełniającą nas ufność, modlitwę, która towarzyszy każdemu krokowi. Odczujcie również nadludzkie szczęście wypełniające nasze serca, doskonale zjednoczone z Sercem Ojca Niebieskiego, które właśnie ma się otworzyć na dar z Jednorodzonego Syna.

3. Nie rozprasza nas zgiełk wieloosobowej karawany ani nie zniechęca widok wszystkich drzwi zamykających się na prośbę o gościnę.

4. Pomocna dłoń pasterza wskazuje nam ubogą grotę, która otwiera się na największy Boski cud.

5. Pierworodny Syn Ojca właśnie ma się narodzić do ludzkiego życia. Oto ma zstąpić na świat Jego miłosierna Miłość, która stała się człowiekiem w Synu rodzącym się ze Mnie, Jego Dziewiczej Matki.

6. Po długich wiekach oczekiwania i błagalnej modlitwy przybywa wreszcie do nas Zbawca i Odkupiciel.

7. To jest Święta Noc. To jutrzenka nowego dnia waszego zbawienia. To światłość rozbłyskująca w głębokich ciemnościach całej historii.

8. Mój małżonek Józef usiłuje uczynić lodowatą grotę bardziej przytulną i zajmuje się przygotowaniem kołyski ze żłobu.

9. Mnie pochłania intensywna modlitwa. Wchodzę w ekstazę, kontemplując Ojca Niebieskiego, który ogarnia Mnie Swoim światłem i miłością, wypełnia Swą pełnią życia i szczęściem. Raj zaś z wszystkimi zastępami anielskimi upada na twarz w akcie głębokiej adoracji.

10. Kiedy wychodzę z tej ekstazy, trzymam w ramionach Boskie Dzieciątko, zrodzone cudownie ze Mnie, Jego Dziewiczej Matki.

11. Tulę Je do Serca, okrywam czułymi pocałunkami, ogrzewam matczyną miłością, owijam białymi pieluszkami, wkładam do już przygotowanego żłobu.

12. Mój Bóg jest cały obecny w Moim małym Dziecku. Ojcowskie Miłosierdzie jaśnieje w Nowonarodzonym, który wydaje pierwsze kwilenia i płacze.

13. Boże Miłosierdzie udzieliło wam Swego owocu: upadnijmy wspólnie na twarz i adorujmy miłosierną Miłość, która zrodziła się dla nas.

14. Spójrzmy razem na Jego oczy otwierające się, by przynieść światu światło Prawdy i Boskiej Mądrości.

15. Otrzyjmy razem łzy, które On wylewa, aby okazać współczucie wobec wszystkich cierpień, aby obmyć wszelką zmazę grzechu i zła, aby uleczyć wszelkie rany, przynieść ulgę uciskanym, sprawić, że zstąpi jakże oczekiwana rosa na lodową pustynię świata.

16. Uściśnijmy Jego dłonie otwierające się, by udzielić pieszczoty Ojca ludzkiej nędzy, wspomóc ubogich i małych, podtrzymać słabych, dać nadzieję zniechęconym, przebaczenie – grzesznym, zdrowie – chorym, a wszystkim – dar odkupienia i zbawienia.

17. Ogrzejmy Jego stopy, które będą stąpać po pustynnych i niebezpiecznych drogach, by szukać oddalonych, odnaleźć tych, którzy się zagubili, by przywrócić nadzieję zrozpaczonym, przynieść wolność więźniom i dobrą nowinę ubogim.

18. Ucałujmy razem Jego Serduszko, które dopiero co zaczęło dla nas bić z miłością.

19. To jest Serce samego Boga. To jest Serce Jednorodzonego Syna Ojca, który stał się człowiekiem, by – przez Swoje odkupienie i zbawienie – doprowadzić do Boga ludzkość. To jest Serce, które bije dla odnowienia serc wszystkich stworzeń. To nowe Serce świata.

20. To jest miłosierna Miłość zstępująca z łona Ojca, by przynieść całej ludzkości odkupienie, zbawienie i pokój.

21. Przyjmijcie Je z miłością, radością i ogromnym szczęściem. Niech z waszych serc wznosi się hymn nieustannej wdzięczności dla tego małego Dziecka, jakie dałam wam w dziewiczy sposób, stając się w tę świętą noc dla wszystkich Matką Bożego Miłosierdzia!

Ks. Stefano Gobbi «DO KAPŁANÓW, UMIŁOWANYCH SYNÓW MATKI BOŻEJ» Orędzie Matki Bożej z dnia 24 grudnia 1995 , nr 559,
http://voxdomini.com.pl/gobbi/95.htm

22 grudnia 2011

"Nadzieja na przyszłość" (12)

Nowy biskup diecezji Brescia przychyla się do kultu Matki Bożej w Montichiari

Ponad 5000 pielgrzymów, w tym liczni obcokrajowcy, uczestniczyli w wielkich ceremoniach maryjnych w Fontanelle, w niedzielę 15 sierpnia 2000 roku w Montichiari.

Oto najważniejsze treści artykułu Francesco di Chiara, który ukazał się w dzienniku Brescia Oggi po tych uroczystościach:

«Po tak wielu latach obojętności, a czasem opozycji Kościoła wobec dwudziestu zjawień Matki Bożej, która ukazała się Pierinie Gilli w byłym szpitalu, w kościele, jak i w jej małym domku w Laskach oraz w Fontanelle, w latach 1946-1982, Kuria biskupia z Bresci zatwierdziła kult w osadzie Fontanelle, dzielnicy Montichiari, gdzie przed 35 laty, 17 kwietnia 1966 r. Pierina Gilli ujrzała znowu Matkę Bożą, która określiła Siebie mianem Róży Duchownej.

Nowe stowarzyszenie uznane przez Kościół w diecezji Brescia i przez wydział do spraw kultu

U progu trzeciego tysiąclecia przybył do Bresci nowy biskup J. E. Giulio Sanguineti, w dziesięć lat po śmierci Pieriny Gilli, która odeszła do wieczności 12 stycznia 1991.

Jej grób, jak i źródło oraz świątynia w Montichiari są odwiedzane rocznie przez ponad 100 tys. pielgrzymów.

J. E. Guilio Sanguineti przesłał list z datą 6 lutego do dwóch stowarzyszeń, które spontanicznie zajmowały się miejscami kultu w Fontanelle. Poinformował je o mianowaniu „kapłana, który ma zająć się sprawą kultu w Fontanelle, w osobie Don Pierino Boselli, dyrektora diecezjalnego wydziału do spraw liturgii. Udzieliłem mu stosownych wskazówek i dam mu jeszcze następne – napisał biskup. Zwracajcie się więc do niego. Sądząc, że nasz czyn jest w pełni zgodny z wolą Boga i Matki Bożej, błogosławię was.”

List ten został przekazany stowarzyszeniom dopiero w Wielkim Tygodniu 2001 roku. Tymczasem w międzyczasie, 23 lutego, w biurze notariusza Valoni w Montichiari zrodziło się nowe stowarzyszenie, zatwierdzone przez biskupa i przez proboszcza Montichiari Franco Bertoni.

Ma ono za cel „promocję i szerzenie pobożności do Matki Bożej w Fontanelle”. To nowe stowarzyszenie nazywa się „Róża Duchowna – Fontanelle”. Zrodziło się na podłożu dwóch poprzednich stowarzyszeń, nazywanych: „Róża Duchowna” i „Fontanelle”. Miały one cele i właściwości odmienne, teraz zaś zostały one połączone w jednym statucie, zatwierdzonym przez Kurię w Bresci.

Ku nowemu porywowi

Redakcja miesięcznego biuletynu stowarzyszenia, pt. „Głos Róży Duchownej” (La Voce di Rosa Mistica) pisze w numerze marcowym:

„W istocie wraz z tą nominacją Kościół w Bresci zaczyna oficjalnie uczestniczyć w rzeczywistości maryjnej w Fontanelle. To jest wydarzenie, które napełnia nas nadzieją na przyszłość.”

Nowina o mianowaniu Don Boselli nadeszła niespodziewanie, jako uwieńczenie serii wydarzeń, do których doszło w ostatnich miesiącach. Ujawniają one, że Fontanelle i zjawisko objawień Matki Bożej i wydarzeń z nimi związanych, mają pierwszorzędne znaczenie.

Grupa naukowców na kongresie w Loretto, stwierdziła i dowiodła, że „jaśniejące wody”, które wytrysnęły w Fontanelle, posiadają szczególną cudowną moc, podobnie jak źródła w Lourdes, Banneux, San Damiano...

Kult Róży Duchownej rozwinął się w całym świecie. Ufundowano świątynie, powstały nowe ruchy religijne, strony internetowe, wzrosły powołania kapłańskie i zakonne wśród osób poznających to miejsce. Pojawiły się też informacje o cudownych uzdrowieniach chorych, którzy jakoby odzyskali zdrowie po poleceniu siebie „Róży Duchownej”.

W końcu rozgłos miejscowości Fontanelle nadało nawet odkrycie licznych grobowców lombardzkich i bizantyjskich, które umiejscawiają Fontanelle pośród najważniejszych i najbardziej mistycznych miejsc Północnych Włoch.

Powstanie nowego, zjednoczonego stowarzyszenia da teraz nowy impuls do napływu pielgrzymów do Fontanelle, gdzie – zgodnie z wizją Pieriny, powinno powstać wielkie sanktuarium o pięciu kopułach, zapewniając im przyjęcie, towarzyszenie w duchowych potrzebach i opiekę.»

Francesco Di Chiara
Stella Maris 372, str. 8-10
http://voxdomini.com.pl/vox_nr/vox69-70a.htm


"Trudny czas oczekiwania" (11)

KOMISJA CAŁKOWICIE WROGA WYDARZENIOM

Po objawieniu 8 grudnia, w oczekiwaniu na wynik badania komisji kościelnej, przeprowadzono widzącą do miasteczka w Toskanii, w prowincji Arezzo, gdzie pracowała jako salowa. Miejsce to utrzymywano w tajemnicy. Pod koniec roku 1948, Pierina udzieliła wyjaśnień dotyczących objawień. Musiała znieść zachowanie aroganckie i gwałtowne komisji, której członkowie byli w większości nastawieni wrogo do wydarzeń. Usiłowano wywrzeć na nią presję i wymusić wyparcie się wszystkiego. Daremnie. Spotkanie nieco złagodniało, kiedy Pierina przysięgła na Ewangelię.

Widząc tę wrogość, miejscowy biskup powstrzymał się od wydania orzeczenia mając nadzieję, że czas rzuci światło na wydarzenia. Pozwolił księdzu Rossi na zmiany w kościele i poradził Pierinie, aby wstąpiła do klasztoru i wycofała się z życia publicznego. Pierina udała się do klasztoru franciszkańskiego w Bresci, w którym przełożonym był jej spowiednik, jednak nie wstąpiła do zgromadzenia. Przez 20 lat prowadziła życie ukryte i pełne ofiar, pod duchowym kierownictwem swego spowiednika o. Giustino Carpin. W tym czasie miała kilka wizji Matki Bożej, przeznaczonych wyłącznie dla niej.

Marino Parodi, "Montichiari – Fontanelle: trzy miecze... trzy róże..."
Stella Maris 371, str. 10-13
http://voxdomini.com.pl/vox_nr/vox69-70a.htm

"Nadchodzi"

Czy można zamknąć oczy
i zobaczyć Ojca?
Czy można zamknąć oczy
i zobaczyć Ducha?

Czy można zamknąć oczy
i zobaczyć Syna?
Czy można zamknąć oczy
i zobaczyć? Maryja...

Czy można zamknąć oczy
i zobaczyć Świętego?
Czy można zamknąć oczy
i odnaleźć Niebo?

Zamknij i spróbuj ujrzeć
ciszy przestworza,
niewidzialne chce się rzec,
falujące morza.

Ogłuszają przenikliwym spokojem,
głębią błękitu,
odziane królewskim strojem
budzącego się świtu.

Zamykam oczy ciała,
ciemność zapada,
dusza rozmiłowana cała
na kolana pada.

Mija niezliczone obłoki,
Światłości próg.
Słyszy, zbliżają się kroki.
Nadchodzi Bóg.

Deni

08.12.2011
w Godzinę Łaski

21 grudnia 2011

"Liczne cuda..."(10)

NATYCHMIASTOWE OWOCE

To, co Matka Boża określiła jako natychmiastowe owoce Jej objawień w Montichiari stało się szybko jasne. Liczne cuda dokonały się już podczas objawienia 8 grudnia.

5-letni Ugo Seneci, chłopiec z Lumezzane (Brescia), który nie mógł się poruszać z powodu paraliżu, uczestniczył w objawieniu z rodzicami. Zaraz po objawieniu zaczął chodzić na oczach wszystkich. Po wyjściu z katedry chłopiec oświadczył w sposób pomimo wzruszenia całkiem naturalny: „Widziałem Matkę Bożą i uśmiechnęła się do mnie”. Chłopiec dorósł, do dziś jest zdrowy, założył rodzinę.

Teresina Magli, 25-letnia kobieta mieszkająca w Malpaga di Calvisano (Brescia) była od 12 lat dotknięta różnymi chorobami, między innymi gruźlicą i niemotą. Podczas objawienia znajdowała się w katedrze. Została uzdrowiona i podzieliła się swą radością ze zgromadzonymi, którzy szczerze jej gratulowali. Ta młoda kobieta została zakonnicą.

Inna kobieta, 30-letnia Laurina Zamboni z Montichiari, nigdy nie była całkowicie normalna. W wieku 18 lat oniemiała i cofnęła się w rozwoju umysłowym. Podczas gdy ojciec udał się do katedry wiedząc o mającym nadejść objawieniu, jego szwagierka zajmowała się nią w domu. W chwili objawienia, tak prosiła Matkę Bożą: „O, Święta Matko Boga, jeśli naprawdę się teraz ukazujesz, w katedrze w Montichiari, proszę daj zdrowie tej biednej chorej.” W tej samej chwili chora całkowicie odzyskała zdrowie i zaczęła wraz z ciocią odmawiać na głos różaniec z nieopisaną radością i żarem. Trudno sobie wyobrazić radość ojca po powrocie do domu. Do dziś dochodzi w Montichiari do niezwykłych i niewytłumaczalnych uzdrowień i nawróceń. (cdn)
Marino Parodi, "Montichiari – Fontanelle: trzy miecze... trzy róże..."
Stella Maris 371, str. 10-13
http://voxdomini.com.pl/vox_nr/vox69-70a.htm

20 grudnia 2011

„Oto Serce, które tak bardzo kocha ludzi" (9)

SCHODY DLA OTRZYMANIA Z SERCA MARYI
MATCZYNEJ OPIEKI I ŁASK


Pierina prosiła o określenie znaczenia schodów. Matka Boża powiedziała: „Ci, którzy w tym miejscu będą się modlić i wyleją łzy żalu odnajdą pewne schody dla otrzymania z Mego matczynego Serca opieki i łask. Wtedy zejdę i podejdę do nich...”

Matka Boża ukazała Pierinie raj, spełniając obietnice z dnia poprzedniego. Najświętsza Panna otwarła ramiona i ukazała Swe bardzo piękne serce okryte światłem, które napełnia radością.

„Och! Niepokalane Serce Maryi!” – wykrzyknęła Pierinia. Opowiedziała potem, że to serce płonęło żywo, nad nim zaś widziała trzy róże otoczone wielkim światłem tak, że nie widziała już twarzy Maryi. Było to serce o nieopisanym dla ludzi blasku.

Maryja, Róża Mistyczna, stwierdziła: „Oto Serce, które tak bardzo kocha ludzi, większość z nich zaś odpłaca mu zniewagami...” Widząca w wielkim uniesieniu zawołała: „O, droga Pani, obiecujemy, że będziemy Cię kochać i że już nie będziemy grzeszyć...”

Matka Boża mówiła dalej: „Kiedy dobrzy i źli połączą się na modlitwie, otrzymają od tego Serca miłosierdzie i pokój. Na tę godzinę, za Moim pośrednictwem, dobrzy otrzymali od Pana Miłosierdzie, które zatrzymało wielką plagę.”

Maryja uśmiechnęła się, po czym mówiła dalej: „Wkrótce zostanie poznana wielkość tej godziny łaski.”

Pierina zapytała, czy Matka Boże ukaże się jej jeszcze kiedyś, na co Ona odrzekła, że było to ostatnie objawienie, ale że ukaże się jej jeszcze przed śmiercią. I zaczęła odchodzić. Pierina w pośpiechu zaczęła prosić:

„Piękna Pani, dziękuję! Pobłogosław mnie, pobłogosław mój kraj, Italię, cały świat... a szczególnie Ojca Świętego, kapłanów, zakonników. A zwłaszcza polecam Ci grzeszników!”

Matka Boża odpowiedziała jej: „Przygotowałam już obfitość łask dla tych wszystkich dzieci, które słuchają Mego głosu i wezmą sobie do serca Moje pragnienia.” Na tych słowach miłości zakończyła się wizja i pierwszy cykl objawień w Montichiari. (cdn)

Marino Parodi, "Montichiari – Fontanelle: trzy miecze... trzy róże..."
Stella Maris 371, str. 10-13
http://voxdomini.com.pl/vox_nr/vox69-70a.htm

19 grudnia 2011

"...dla wszystkich dzieci, które słuchają Mego głosu" (8)

"NIECH TA GODZINA ŁASKI BĘDZIE ZNANA I SZERZONA PO CAŁYM ŚWIECIE..."

Nowina o bliskim objawieniu się Matki Bożej, 8 grudnia, rozeszła się lotem błyskawicy zwłaszcza w prowincji Brescia. Pisała o tym prasa. Władze trwały w stanie napięcia. Co do Pieriny była uosobieniem spokoju. Do miasta ściągnęli pielgrzymi, a zewsząd przybyli ciekawscy. Katedra, tak przestronna i majestatyczna, została napełniona tłumem w sposób niewiarygodny: aż po małe krużganki. Pierina udała się tam, gdzie Matka Boża już się ukazywała – do centrum głównej nawy.

Uklękła i zaczęła odmawiać Różaniec, a potem wraz z wiernymi – Miserere. Dokładnie w południe Pierina wykrzykneła: „O! Matka Boża!”

Potem weszła w stan ekstazy. Maryja ukazała się jej w aureoli bardzo silnego światła, na szczycie schodów przyozdobionych białymi, czerwonymi i żółtymi różami. Były to zadziwiające schody o długości około piętnastu metrów i szerokości pięciu metrów, zstępowały z wysoka w kierunku środka nawy, gdzie znajdowała się Pierina. Maryja, ze złożonymi rękoma, przedstawiła się jako Róża Mistyczna, zwróciła oczy ku niebu i powiedziała: „Ja jestem Niepokalanym Poczęciem”. Potem zeszła niżej, mówiąc: „Otoczona większą chwałą niż kiedykolwiek, jestem Matką Łaski, Matką Mojego Boskiego Syna Jezusa Chrystusa”.

Zstąpiła niżej i oświadczyła: „Przez Moje przybycie do Montichiari życzę sobie, aby Mnie wzywano jako Różę Duchowną. Pragnę, żeby każdego roku - 8 grudnia, w południe - obchodzono ‘godzinę łaski dla całego świata’. Przez to nabożeństwo otrzymać można niezliczone łaski dla ciała i duszy.”

Widząc, że Matka Boża schodzi jeszcze niżej i zatrzymuje się w środku, Pierina zapytała: „Czy jesteś szczęśliwa z powodu tej obecności wiernych?” Maryja uśmiechnęła się i odpowiedziała: „Tak. Nasz Pan, Mój Boski Syn Jezus, udziela Swego największego miłosierdzia, aby dobrzy wciąż modlili się za swoich grzesznych braci. Niech zostanie doniesione, jak najszybciej, Najwyższemu Kapłanowi Kościoła Katolickiego, że ja pragnę, aby ta godzina łaski była poznana i rozpowszechniona w całym świecie.”

Pierina odpowiedziała: „Powiemy mu o tym.” Potem zapytała: „A co z tymi, którzy nie będą mogli przyjść do kościoła?”

„Niechaj ci, którzy nie mogą się udać do kościoła – wyjaśniła Maryja – pozostaną w domu. Kto w tym czasie będzie się modlił w kościele lub w domu i wyleje łzy żalu, znajdzie pewną pomoc i uzyska z mojego Serca opiekę i łaski. Mam przygotowany bezmiar łask dla wszystkich dzieci, które słuchają Mego głosu i te Moje życzenia biorą sobie do serca.”

Pragnę, aby żelaznym łańcuchem otoczono te cztery płytki i aby dzięki ofiarom umieszczono tu figurę przypominającą Różę Mistyczną i aby była ona noszona w procesji przez kraj. Na drogach, którymi przejdę, wyleję łaski i uzdrowienia. Potem figura zostanie umieszczona na tych czterech płytkach.”

Marino Parodi, "Montichiari – Fontanelle: trzy miecze... trzy róże..."
Stella Maris 371, str. 10-13
http://voxdomini.com.pl/vox_nr/vox69-70a.htm

18 grudnia 2011

„Godzina łaski to czas największych nawróceń" (7)

GODZINA ŁASKI

Pierina poprosiła następnie o wyjaśnienie orędzia z 13 lipca - o zdradzie powołania. Matka Boża wyjaśniła jej, że może się to zdarzyć przed i po powołaniu, a także stopniowo, jak stało się z Judaszem.

Mówiła też o godzinie łaski. Pierina poprosiła Ją o wyjaśnienie i usłyszała: „Godzina łaski to czas największych nawróceń, do jakich dojdzie 8 grudnia. W tym dniu dusze bardziej oziębłe niż kamień zostaną ogrzane i poruszone łaską Boga i poczują się coraz bardziej związane z Bożą miłością.”

Matka Boża po raz pierwszy zapowiedziała następne objawienie. Zawsze ukazywała się niespodziewanie.
W wigilię tego zapowiedzianego objawienia, 7 grudnia 1947 roku, Matka Boża ukazała się po raz szósty. Pierina została uprzedzona wewnętrznie, że ma się udać do katedry. Spotkała tam swego spowiednika, przełożoną ze szpitala i jeszcze jedną osobę. Dotknięta promieniem światła, upadła na kolana. Ujrzała Maryję w towarzystwie dziewczynki i chłopca, którzy podtrzymywali jej biały płaszcz. Obydwoje mieli na czołach białe opaski. Maryja, Róża Duchowna, przypomniała nabożeństwo do Swego Niepokalanego Serca i poleciła, żeby Zgromadzenia zakonne i Instytuty pogłębiły ten kult. Pierina zapytała, kim są te dzieci.

„To Hiacynta i Franciszek, którzy tak wiele wycierpieli pomimo swego młodego wieku” – odpowiedziała Maryja, po czym zachęciła ją do życia duchem tych dwóch symboli: prostoty i dobroci. W końcu Matka Boża otwarła dłonie i spojrzawszy na niebo oświadczyła: „Niech będzie błogosławiony Pan!”

Marino Parodi, "Montichiari – Fontanelle: trzy miecze... trzy róże..."
Stella Maris 371, str. 10-13
http://voxdomini.com.pl/vox_nr/vox69-70a.htm

16 grudnia 2011

"...aby było wiele nawróceń" (6)

"ZSTĘPUJE, ABY BYŁO WIELE NAWRÓCEŃ..."

W sobotę 22 listopada 1947 roku Pierina miała piąte objawienie w szpitalu w Montichiari.

Była pochłonięta pracą, kiedy wewnętrzny głos uprzedził ją, żeby się udała do kościoła parafialnego. Poszła tam o 16 po południu i zaczęła odmawiać różaniec z kilkoma siostrami. Maryja ukazała się jej jako Róża Mistyczna, otoczona niezwykłym światłem. Zstąpiła z góry na środek katedry. Pierina weszła w stan ekstazy. Matka Boża powiedziała jej: „Na znak pokuty i oczyszczenia uczyń językiem znak krzyża na czterech połączonych płytkach” (podobnie jak poprzednio).

Widząca uczyniła to, po czym odsunęła się na odległość dwóch metrów, a Maryja stanęła na tych czterech płytkach ze słowami: „Zstępuję na to miejsce, aby było wiele nawróceń. Polecam wam ogrodzenie tych płytek, aby tłum ich nie deptał!”

Potem Matka Boża powierzyła sekret dla Pieriny oraz przesłanie dla Piusa XII: „On również ujrzy mnie w Watykanie”. Tak rzeczywiście się stało, pisała o tym prasa. Po tych słowach Matka Boża posmutniała i mówiła dalej: „Dziś chrześcijanie włoskiego narodu są tymi, którzy najpoważniej obrażają Naszego Pana, Mojego Boskiego Syna, grzechami przeciw czystości. To dlatego Pan prosi cię o modlitwę i wspaniałomyślność w ofiarach i pokucie.”

Pierina zapytała, co należy uczynić, aby wykonać to polecenie modlitwy i pokuty. Powoli, łagodnie Maryja odpowiedziała: „Modlitwa... Pokuta... to przyjęcie każdego dnia małych krzyży oraz pracy na znak pokuty.”

Marino Parodi, "Montichiari – Fontanelle: trzy miecze... trzy róże..."
Stella Maris 371, str. 10-13
http://voxdomini.com.pl/vox_nr/vox69-70a.htm

14 grudnia 2011

„Na znak pokuty i oczyszczenia..." (5)

PROSZĘ O MODLITWY I AKTY POKUTY DLA WYNAGRODZENIA ZA GRZECHY PRZECIW CZYSTOŚCI

Piąte objawienie w Montichiari miało miejsce w niedzielę 16 listopada 1947 r. Pierina sądziła, że po cudzie Krwi nie będzie już więcej widzieć Najświętszej Panny na tej ziemi. Stało się jednak inaczej.

W tym dniu udała się na Mszę św. o godzinie 7.00. Przyjęła Komunię św. i modliła się gorliwie słowami: „Duszo Chrystusowa, uświęć mnie...”, kiedy poczuła, jak ogarnia ją blask. To Matka Boża, otoczona nadprzyrodzonym światłem, zstępując znad ołtarza ukazała się pośrodku Bazyliki. Pierina wyszła ze swojej ławki, uklękła na środku kościoła i upadła na twarz przed Maryją, Różą Mistyczną. Widziała Ją w białej szacie z różańcem w ręku, pośród olśniewającego światła. Don Luigi i Don Virgilio wyszli z konfesjonałów, gdy ujrzeli tłum ludzi uczestniczących w tym niezwykłym wydarzeniu. Pierina weszła w stan ekstazy, a Maryja przemówiła do niej:

„Nasz Pan, Mój Boski Syn, ma już dość wielkich i licznych zniewag ludzi, grzeszących przeciw czystości. Chciał zesłać potop kar. Wkroczyłam, błagając raz jeszcze o miłosierdzie. Oto dlaczego proszę o modlitwy i akty pokuty dla wynagrodzenia za grzechy.”

Posadzka Bazyliki była brudna, ponieważ padał deszcz, tymczasem Matka Boża mówiła dalej: „Na znak pokuty i oczyszczenia uczyń znak krzyża językiem na czterech połączonych płytkach. Niechaj się one staną znakiem Moich odwiedzin i niech już nikt po nich nie stąpa.”

Pierina poprosiła Matkę Bożą o pobłogosławienie Włoch, papieża, kapłanów i całego świata. Maryja, Róża Mistyczna, skinęła głową, po czym wyciągnęła dłonie w geście opieki i powiedziała: „Jeśli będziesz wspaniałomyślna, otrzymasz jeszcze więcej łask, nawet dla całego świata.”

Pierina poprosiła, aby Matka Boża zabrała ją od razu do nieba. Niebieska Matka uśmiechnęła się tylko, a potem powoli zniknęła.

Tym razem bardzo liczna rzesza obserwowała ekstazę w Bazylice w Montichiari i słyszała słowa Pieriny kierowane do Matki Bożej. Zaznaczono też cztery płytki. Zaraz potem Don Luigi poprosił Pierinę do zakrystii, aby dowiedzieć się szczegółów o tym objawieniu. Następnie wyprowadził ją bocznymi drzwiami w zakrystii, aby zachować jak największą dyskrecję w odniesieniu do tego, co się stało.

Marino Parodi, "Montichiari – Fontanelle: trzy miecze... trzy róże..."
Stella Maris 371, str. 10-13
http://voxdomini.com.pl/vox_nr/vox69-70a.htm

13 grudnia 2011

„Oto krople Krwi Pana" (4)

NADESZŁA GODZINA CUDU

22 października 1947 roku miał miejsce zapowiedziany cud i czwarte objawienie się Matki Bożej w Montichiari.

Pierina pracowała w szpitalu. Była godzina 18-ta, więc rozdawała akurat pacjentom posiłek. Wchodziła po schodach z tacą, kiedy jakiś głos uprzedził ją wewnętrznie, mówiąc jej z naciskiem: „Nadeszła godzina cudu!”

Natychmiast poinformowała przełożoną, która poprosiła Pierinę o wejście do pokoju. W tym samym czasie poinformowano dwóch przebywających na miejscu kapłanów: Don Luigi Bonomini i Don Virgilio Seneci.
Nowina o zbliżaniu się cudu roznosi się lotem błyskawicy. Wszyscy udają się do kaplicy na modlitwę, w tym także liczni lekarze, pielęgniarki, pacjenci. Odmawiają Różaniec.
Nagle Pierina widzi błyszczący promień światła, który wychodzi z tabernakulum i kieruje się w stronę figury siostry Marii-Róży od Jezusa Ukrzyżowanego. Statua umieszczona we wnęce miała w dłoni krucyfiks. W ciszy Pierina podchodzi do figury i klęka. Figura ożywia się na jej oczach i mówi: „Spójrz na tę Krew wylewaną daremnie z powodu grzechów ludzi.” Prosi o odmówienie wraz z nią: „O, mój Jezu, Miłosierdzia! Przebacz nam nasze grzechy!”

Potem Pierina widzi, jak krzyż ożywia się i powiększa na jej oczach. W tej chwili wszyscy dostrzegają, że z boku Jezusa wylewa się krew. Święta założycielka prosi Pierinę, aby wzięła z ołtarza puryfikaterz i ze złożonymi dłońmi wstała, przy pomocy krzesła dosięgła boku Jezusa, aby otrzeć krew. Pierina wykonała wszystko zgodnie z poleceniem i położyła puryfikaterz na ołtarzu. Obecni kapłani i lekarze, bardzo wzruszeni podeszli do ołtarza, aby przyjrzeć się tkaninie. Zauważyli trzy wielkie plamy krwi i inne mniejsze dookoła. Potem wrócili na miejsca. Pierina na nowo weszła w stan ekstazy.

OTO KROPLE KRWI PANA!

Matka Boża – Róża Mistyczna – ukazała się przed ołtarzem, powierzając jej następujące orędzie: „Przychodzę po raz ostatni prosić was o nabożeństwo już wskazane.
Mój Boski Syn zechciał pozostawić ślady Swej drogocennej krwi na świadectwo wielkości Jego Miłości do ludzi, od których otrzymuje w zamian wielkie zniewagi. Weź puryfikaterz i pokaż go obecnym.”

Wtedy Pierina wzięła puryfikaterz i pokazała go wszystkim ze słowami: „Oto krople Krwi Pana.”

Potem położyła go na ołtarzu, a Maryja mówiła dalej: „Niech zostanie nakryty białym płótnem i niech będzie wystawiony przez 3 dni w kaplicy z figurką św. Marii-Róży, która dla pobożnych wiernych stanie się ‘cudowną’. Niech wydarzenie do jakiego tu doszło zostanie opowiedziane biskupowi i niech on się dowie, że będą nawrócenia i przebudzenie wiary.
Stanęłam jako Pośredniczka pomiędzy Nim a ludźmi, a szczególnie duszami konsekrowanymi, gdyż Mój Boski Syn chciał posłużyć się sprawiedliwością. Zapewniam was o mojej opiece dla żywego przebudzenia wiary i po to, aby dusze wybrane odnalazły swego pierwotnego ducha i ducha swych założycieli.”

Pierina odpowiedziała: „Dziękuję, dziękuję!” Tak chciała podziękować Matce Bożej za tych wszystkich, którzy byli obecni i za wielki cud, jakiego wszyscy byli świadkami. Maryja, Róża Mistyczna, uśmiechnęła się z wielką słodyczą do Pieriny i pozwoliła jej ujrzeć na swej piersi trzy róże. Potem pochyliła się nad kobietą dając jej następujące polecenie: „Żyjcie miłością”. Potem znikła.

Tego samego wieczoru Don Luigi Bonomini zatelefonował do biskupa diecezji, J. E. Tredici, aby mu opowiedzieć o tym, co zaszło w szpitalnej kaplicy. Oczywiście wierni nie dali na siebie czekać, widziano tam nawet burmistrza p. Bruno Mazza.

Puryfikaterz poplamiony krwią został zaniesiony do Kurii i poddany badaniom na uniwersytecie. Co się z nim stało i jakie były wyniki badań pozostaje otoczone tajemnicą. (cdn)

Marino Parodi, "Montichiari – Fontanelle: trzy miecze... trzy róże..."
Stella Maris 371, str. 10-13
http://voxdomini.com.pl/vox_nr/vox69-70a.htm

12 grudnia 2011

„Trzynastego dnia każdego miesiąca sprawię..." (3)

SZCZEGÓLNE NABOŻEŃSTWO: DO RÓŻY MISTYCZNEJ
W INTENCJI WSZYSTKICH OSÓB KONSEKROWANYCH

Trzecie objawienie w Montichiari miało miejsce 13 lipca 1947 roku w szpitalu, w pokoju Pieriny, kiedy odmawiała różaniec z siostrami. Tym razem Maryja przybyła we wspaniałym świetle z siostrą Marią-Różą od Jezusa Ukrzyżowanego. Matkę Bożą otaczał niezwykły srebrzysty blask. Miała na Sobie długi płaszcz, który musiała podtrzymywać jakaś niewidoczna zapinka. Płaszcz był obrębiony złocistą taśmą. Pod welonem szatynowe włosy opadały na ramiona. W prawej dłoni trzymała różaniec z medalionem.

Pierina poprosiła pokornie: „Zmiłuj się nade mną i powiedz, kim jesteś.”

Najpierw odezwała się siostra Maria-Róża: „Nasz Pan Jezus Chrystus wysłał mnie, abym szerzyła silniejsze nabożeństwo do Maryi u wszystkich osób zakonnych ze zgromadzeń żeńskich i męskich, jak i u kapłanów świeckich. Powiedz czcigodnym przełożonym, że nowe nabożeństwo do Maryi ma się nazywać do , Matki prawdziwej i szczególnej dla dusz konsekrowanych.”

Wtedy odezwała się Matka Boża: „Ja jestem Matką Jezusa i was wszystkich.” Widząca odpowiedziała: „Dziękuję!”

Pierina w swej prostocie zapytała, kim są „kapłani świeccy”, o których mówiła Maria-Róża. Matka Boża odpowiedziała: „To ci, którzy żyją w domach, choć są sługami Boga. Inni (zakonnicy) żyją w zgromadzeniach.” Pierina podziękowała za to wyjaśnienie.

OBIETNICE ZWIĄZANE Z PODEJMOWANIEM AKTÓW WYNAGRADZAJĄCYCH
Matka Boża mówiła dalej: „Obiecuję tym instytutom religijnym i zgromadzeniom, że im bardziej mnie umiłują, tym bardziej będę je chronić. Będą mieć piękny urodzaj powołań, mniej dusz będzie obrażać Pana grzechami śmiertelnymi, mniej będzie zdrad powołań, a wielka świętość sług Boga.

Pragnę, aby 13 dzień każdego miesiąca był obchodzony jako dzień maryjny. Niechaj – jako przygotowanie do tego dnia – przez pierwsze dwanaście dni miesiąca odbywają się specjalne modlitwy i akty wynagrodzenia. Te dni powinny być poświęcone na zadośćuczynienie za obrażanie Boga przez dusze poświęcone. Te winy przeszywają trzema mieczami Moje Serce i Serce Mojego Boskiego Syna Jezusa Chrystusa.”

Potem na twarzy Maryi pojawiła się radość. „Trzynastego dnia każdego miesiąca sprawię, że zstąpi obfitość łask i wielka świętość na powołanych we wszystkich instytutach i zgromadzeniach, które mnie uczczą w ten sposób. Pragnę, aby 13 lipca każdego roku obchodzono święto Róży Mistycznej przez Mszę św., Komunię św., Różaniec św. i godzinę adoracji...

OD TRZECH MIECZY DO TRZECH RÓŻ
...Pragnę, aby w każdym zgromadzeniu i w każdym instytucie zakonnym były dusze, które żyją wielkim duchem modlitwy, aby otrzymać łaskę, że żadne powołanie nie zostanie utracone. To oznacza róża biała.

Pragnę, aby znalazły się dusze, które mogą się poświęcić aktom wynagrodzenia, aby obmyć grzechy i zniewagi zadane Naszemu Panu przez dusze konsekrowane. Oto co oznacza róża czerwona.

Pragnę, aby inne dusze poświęciły swe życie na wynagrodzenie i oczyszczenie zdrady, jaką Nasz Pan cierpiał z powodu kapłanów, którzy się przyłączają do zdrady Judasza. To oznacza róża złota.

Moje matczyne Serce pragnie ofiarniczego oddania się dusz poświęconych dla uzdrowienia i dla zbawienia sług Boga, którzy się zagubili, oraz dla zgromadzeń zakonnych, do których należą.”

Wtedy Pierina zapytała Matkę Bożą, czy dokona jakiegoś cudu. Odpowiedziała jej: „Cud najbardziej oczywisty dokona się, kiedy te dusze poświęcone – które przez długi czas, a szczególnie podczas wojny ostygły duchowo do tego stopnia, że zdradziły swe powołanie i przez swe ciężkie grzechy ściągnęły kary i prześladowania, jak się obecnie dzieje w Kościele – przestaną poważnie obrażać naszego Pana i odżyje w nich duch ich świętych założycieli.”

Na tym rozmowa się zakończyła. Maria-Róża ukazywała się Pierinie, zapowiadając jej przybycie Maryi na październik i dodając, że temu objawieniu będzie towarzyszyć cud. (cdn)

Marino Parodi, "Montichiari – Fontanelle: trzy miecze... trzy róże..."
Stella Maris 371, str. 10-13
http://voxdomini.com.pl/vox_nr/vox69-70a.htm


11 grudnia 2011

"Ujrzała wtedy nieskończoną przestrzeń piekła." (2)

WYNAGRADZAĆ, ABY ZAPOBIEC
WIECZNEMU POTĘPIENIU DUSZ


Cisza ogarnęła więc nadprzyrodzone wydarzenie na wiele miesięcy. Wizjonerka z nikim nie rozmawiała o tym, co zaszło. Oddała się jeszcze bardziej modlitwie i pokucie.

W maju 1947 r. zaczął ją atakować demon w różnych postaciach. 31 maja trzy demony biły ją tak gwałtownie, że okryta śladami uderzeń i siniakami wybiegła, chcąc się schronić w szpitalu u dwóch zakonnic, z którymi pracowała. Przyzwała na pomoc Marię-Różę od Jezusa Ukrzyżowanego.

Ujrzała wtedy nieskończoną przestrzeń piekła. Opisała je jako miejsce otoczone płomieniami, wypełnione duszami potępionych. Czując, że się dusi, zaczęła wzywać na pomoc Chrystusa i Matkę Bożą. W tej chwili jakiś głos powiedział jej: ”Patrz, to piekło. Pierwsza grupa potępionych to dusze konsekrowane (dusze zakonników i dostojników Kościoła), które zdradziły swą posługę, oto dlaczego są potępione. Druga grupa to osoby duchowne, które umarły w stanie grzechu śmiertelnego. Trzecia grupa to kapłani Judasza!”

Pierina jęcząc wzywała Boga: „O, Boże, połóż temu kres, połóż kres! Przyjdź mi z pomocą.” I oto znowu usłyszała głos: „Aby te biedne dusze nie szły do piekła trzeba wynagradzać, podejmować wiele aktów wiary i pokuty”.

Pierina oświadczyła wtedy, że osobiście jest gotowa podejmować wynagradzające ofiary. Kiedy wszystko się skończyło, odmówiła różaniec, aby podziękować Panu i Jego Matce za ocalenie.

Drugie objawienie Matki Bożej w Montichiari miało miejsce 1 lipca 1947 roku. Pierina odmawiała różaniec z dwiema zakonnicami. Maryja ukazała się jej jak wcześniej w fioletowej szacie i z trzema mieczami zanurzonymi w sercu. Pierina poprosiła Maryję, aby ukazała się także zakonnicom, jednak Matka Boża odpowiedziała: „Powiedz im, że o wiele lepiej ujrzą mnie w Niebie.” Potem znikła.

Marino Parodi, "Montichiari – Fontanelle: trzy miecze... trzy róże..."
Stella Maris 371, str. 10-13
http://voxdomini.com.pl/vox_nr/vox69-70a.htm
Adres bloga ze Zdjęciem Pieriny Gilli

10 grudnia 2011

"Montichiari – Fontanelle: trzy miecze... trzy róże..." (1)

W DOMU GENERALNYM SŁUŻEBNIC MIŁOŚCI W BRESCI

Dorastająca Pierina, najstarsza z ośmiorga dzieci, przeszła wiele prób z powodu ubóstwa rodziny. W latach 1937-40 pracowała jako pomocnica w klinice Villa Bianca w Bresci.
Pięć następnych lat spędziła w szpitalu w Desenzano, nad brzegiem jeziora Garde. To w tym czasie jako młoda kobieta otrzymała pozwolenie na wstąpienie do domu generalnego Służebnic Miłości w Brescia.
Pozostała tam jednak zaledwie trzy miesiące. Stan jej zdrowia coraz bardziej się pogarszał, aż do dnia, w którym udzielono jej sakramentu namaszczenia chorych. Uznano, że wkrótce umrze. Wtedy doszło do pierwszego nadprzyrodzonego wydarzenia w jej życiu. Wpadła w stan wielkiego odrętwienia i ujrzała w wizji siostrę Marię-Różę od Jezusa Ukrzyżowanego, założycielkę Służebnic Miłości, wyniesioną na ołtarze w 1954 r. Święta dotknęła serdecznie jej czoła i powiedziała: „Namaszczam cię, wyzdrowiejesz, lecz będziesz nosić ciężki krzyż”.

Zaraz potem Pierina wstała całkowicie uzdrowiona. Siostry ogarnęło zdumienie wobec tego nagłego uzdrowienia. Zastanawiały się, czy był to cud... Pierina opuściła szpital, aby wrócić do domu. Tak minął rok. Potem na nowo podjęła pracę w szpitalu w Montichiari, gdzie pozostała aż do 1947 roku.

PIERWSZE OBJAWIENIE: TRZY MIECZE W SERCU MATKI

24 listopada 1946 roku miało miejsce pierwsze objawienie w Montichiari. Pierina przebywała w pokoju szpitalnym, który dzieliła z zakonnicą, kiedy ta miała dyżur. Klęczała, modląc się. Nagle ujrzała Najświętszą Pannę. Otoczona nimbem światła Maryja wydała się jej bardzo piękna, pełna majestatu, z ogromnie smutną twarzą. Z jej oczu płynęły obficie łzy, spadając na ziemię. Miała szatę koloru fioletowego, a na niej biały welon. Trzy wielkie miecze były zanurzone w jej pierś.

Pierina Gilli była tak wstrząśnięta i wzruszona wizją, że nie udało się jej nic powiedzieć. Maryja zaś powiedziała do niej tylko trzy słowa: „Modlitwy, ofiary, pokuty!” Potem zniknęła, zostawiając ją w stanie niewypowiedzianej słodyczy.

Nazajutrz po tym pierwszym objawieniu Pierina zaczęła cierpieć fizycznie i duchowo. Kiedy pośpieszyła do kościoła, aby opowiedzieć wszystko swemu spowiednikowi Don Luigi Bonomini, wicerektorowi w Montichiari, kapłan nie dość, że nie okazał żadnego entuzjazmu w obliczu jej opowiadania, to w dodatku surowo ją napomniał: „Nie masz mi nic innego do opowiedzenia? To co ci się przytrafiło musi być wynikiem pracy twojej wyobraźni lub przejedzenia!” Pożegnał ją słowami: „W każdym razie milcz i... nie przychodź więcej opowiadać mi tych historyjek!” (cdn)
Marino Parodi, "Montichiari – Fontanelle: trzy miecze... trzy róże..."
Stella Maris 371, str. 10-13
http://voxdomini.com.pl/vox_nr/vox69-70a.htm
Na zdjęciu Pierina Gilli jako dziecko, pierwsza od lewej
.

8 grudnia 2011

Koronka do Róży Duchownej


W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Na Medaliku z Różą Mistyczną:

Maryjo, Różo Mistyczna, Matko Pana naszego Jezusa Chrystusa i Matko wszystkich ludzi, pomagaj nam nieustannie, abyśmy zawsze żyli miłością. Amen.

Pierwszy Miecz i Biała Róża

Maryjo, Najczystsza Córko Boga Ojca, Niepokalanie Poczęta, Stolico Mądrości - wyproś nowe powołania kapłańskie i zakonne. Amen.

Różo Duchowna, wyproś nam ducha modlitwy.

Zdrowaś Maryjo...

Chwała Ojcu...

Różo Mistyczna, módl się za nami.


Drugi Miecz i Czerwona Róża

Maryjo, Matko Syna Bożego, Bolesna Królowo, Matko Miłości i Miłosierdzia - wyproś łaskę świętości dla kapłanów i zakonników. Amen.

Różo Duchowna, wyproś nam ducha pokuty i gotowości do ofiar.

Zdrowaś Maryjo...

Chwała Ojcu...

Różo Mistyczna, módl się za nami.


Trzeci Miecz i Złota Róża

Maryjo, Oblubienico Ducha Świętego, Królowo Nieba i Ziemi, Matko Kościoła - wyproś kapłanom i zakonnikom, którzy odwrócili się od Boga łaskę powrotu do Kościoła Świętego oraz łaskę Czyśćca. Amen.

Różo Duchowna, wyproś nam ducha wynagradzania Bogu za grzechy.

Zdrowaś Maryjo...

Chwała Ojcu...

Różo Mistyczna, módl się za nami.


Koronki do Matki Bożej

7 grudnia 2011

JAK ODPRAWIĆ GODZINĘ ŁASKI?

Godzina Łaski dla świata (5)

To szczególna godzina i dobrze będzie, jeśli zdołasz wykorzystać ją całą. Im więcej czasu spędzisz z Maryją, tym więcej łask spłynie na ciebie i tych, których nosisz w sercu. Dlatego postaraj się oddać Niepokalanej całą świętą godzinę. Jeżeli to niemożliwe, przybliż się do Jej Niepokalanego Serca na tyle czasu, na ile cię stać. Każda chwila, którą spędzisz przytulony do obietnicy Matki Bożej, okaże się bezcenna!

Zacznij od przypomnienia sobie obietnic Matki Najświętszej.

"W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego".
Skup się na modlitwie i zapytaj siebie:
"Co obiecuje mi Matka Najświętsza?".
Ona zapewnia, że Godzina Łaski "zaowocuje wieloma nawróceniami".

Proś o łaskę nawrócenia dla tych, którzy jej najbardziej potrzebują.
"Serca zatwardziałe i zimne jak ten marmur zostaną dotknięte Bożą łaską i staną się wiernymi czcicielami naszego Pana, i będą Go szczerze miłować (...)".
Proś o tę łaskę dla siebie i najbliższych.
"Przez to nabożeństwo uzyskacie wiele łask duchowych i cielesnych".
Nie bój się prosić o łaski - nawet największe!
"Nasz Pan, mój Boski Syn, Jezus, ześle swe przeobfite Miłosierdzie, jeżeli dobrzy ludzie będą stale modlić się za swych grzesznych braci (...)".
Proś o łaskę nawrócenia dla grzeszników.
"Każdy, kto będzie modlić się w tej intencji i wylewał łzy pokuty, odnajdzie pewną drabinę niebieską, przez me macierzyńskie Serce będzie też miał zapewnioną opiekę i łaskę".
A teraz podziękuj za tę łaskę, którą ci dziś Matka Najświętsza gwarantuje!
W tym momencie możesz zacząć rozmawiać z Maryją modlitwami, które są najbliższe twemu sercu.
Odmów Różaniec, przeplatając go aktami miłości (Boże, choć Cię nie pojmuję...) i żalu za grzechy (Ach, żałuję za me złości...).
Wyznaj swą wiarę w Boga (Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego), wychwalaj Jego dobroć (Chwała na wysokości Bogu), oddaj się Maryi pod opiekę (Cały jestem Twój, o Maryjo).
To słowa szczególnie miłe Maryi. One otworzą dla ciebie Jej Serce, ciebie zaś niech otworzą na Jej dary.

Wincenty Łaszewski, Nasz Dziennik, 7.12.2007

6 grudnia 2011

Godzina Łaski dla świata - 8 grudnia (4)

7. Dzieci fatimskie w Montichiari
W przeddzień uroczystości Niepokalanego Poczęcia Matka Najświętsza ukazuje się w bazylice w Montichiari. Ma na sobie biały płaszcz, podtrzymywany przez dwoje dzieci: chłopca z prawej, dziewczynkę z lewej strony. Jak sama wyjaśni, to Franciszek i Hiacynta, błogosławieni wizjonerzy z Fatimy. "Oni pomogą ci przetrwać czas próby i cierpienia. Oni także cierpieli. Oczekuję od ciebie prostoty i dobroci tych dwojga dzieci".
Otrzymujemy kolejną wskazówkę: pastuszkowie z Fatimy wyniesieni na ołtarze w 2000 r. mają stać się dla nas wzorem wypełniania próśb Matki Najświętszej i życia Jej orędziem. Ta droga nie będzie pozbawiana trudów i cierpień, ale widocznie tak być musi: szlak Maryjny biegnie w cieniu krzyża...
Maryja ogłasza: "Jutro ukażę ludziom swe Serce, o którym tak mało wiedzą. W Fatimie prosiłam o rozpowszechnienie nabożeństwa do mego Serca". I dodała słowa, które kierują naszą uwagę już nie tyle ku Fatimie, ile ku mało znanemu innemu miejscu objawień, którego prawdziwość sama potwierdza: "Chciałam ofiarować me Serce rodzinom chrześcijańskim w Bonate". To małe miasteczko we Włoszech, w pobliżu Bergamo, gdzie Matka Najświętsza ukazała się w 1944 roku. I zaraz wyjaśnia sens objawienia się w Montichiari: "Tu chcę być czczona jako Rosa Mystica w połączeniu z nabożeństwem do mego Serca...".

8. Objawienie w majestacie
8 grudnia bazylikę w Montichiari wypełniała rzesza ludzi, w tym bardzo liczni kapłani. Kościół był tak pełen, że Pierina z trudem dostała się do wnętrza. Uklękła na środku bazyliki i zaczęła odmawiać Różaniec. Nagle przerwała pełnym zachwytu okrzykiem: "O, Matka Najświętsza!".
Zapanowała cisza. Pierina spoglądała na Maryję, która ukazała się jej na szerokich, białych schodach ozdobionych białymi, czerwonymi i złotymi różami - symbolami czystości, wierności i świętości. Najpierw powtórzyła z uśmiechem słowa, które w 1858 r. wypowiedziała w Lourdes: "Jestem Niepokalanym Poczęciem", po czym uroczyście, z powagą i majestatem zaczęła zstępować po schodach. Po zejściu kilku stopni ogłosiła: "Jestem Maryja, pełna łaski, Matka mego Boskiego Syna Jezusa Chrystusa". Znowu zeszła kilka stopni, by odezwać się raz jeszcze: "Przez swe przyjście do Montichiari chcę być znana jako Rosa Mystica. Jest mym życzeniem, by każdego roku, w dniu 8 grudnia, w południe, obchodzono godzinę łaski dla świata. Przez to nabożeństwo uzyskacie wiele łask duchowych i cielesnych. Nasz Pan, mój Boski Syn Jezus, ześle swe przeobfite miłosierdzie, jeżeli dobrzy ludzie będą stale modlić się za swych grzesznych braci".
Matka Najświętsza poprosiła, by przekazano Jej życzenie Papieżowi Piusowi XII, chce bowiem, aby Godzina Łaski dla świata była znana i rozpowszechniana na całym świecie. Wyjaśniła zasadę nabożeństwa: "Jeśli ktoś nie może w tym czasie nawiedzić kościoła, a będzie modlił się w południe w domu, ten także otrzyma za moim pośrednictwem wiele łask. Każdy, kto będzie modlić się w tej intencji i wylewał łzy pokuty, odnajdzie pewną drabinę niebieską, przez me macierzyńskie Serce będzie też miał zapewnioną opiekę i łaskę".
W tym momencie Matka Najświętsza ukazała wizjonerce swe Serce, mówiąc: "Spójrz na to Serce, które tak umiłowało ludzkość, ale większość ludzi tylko rzuca w nie obelgami. Jeśli dobrzy i źli zjednoczą się w modlitwie, dostąpią przez to Serce miłosierdzia i otrzymają dar pokoju". Maryja wyjaśniła: "Z powodu mego wstawiennictwa Pan wciąż powstrzymuje czas wielkiej kary". Zapewniła, że już przygotowała dla swych dzieci morze łask. Jest ono dla tych, którzy "słuchają moich słów i zachowują je w swoich sercach".

9. Minęło dziewiętnaście lat
Kończą się objawienia w Montichiari. Przed odejściem do Nieba Matka Najświętsza zapewnia jeszcze Pierinę, że w stosownym czasie powróci, a wówczas będzie ona mogła upublicznić za pośrednictwem władz kościelnych jakiś sekret przekazany jej.
Pierina czekała na Maryję dziewiętnaście lat. Zamknęła się w klasztorze w pobliskiej miejscowości Fontanelle, gdzie ukryta przed światem służyła w kuchni. 17 kwietnia 1966 r., w Białą Niedzielę, którą dziś obchodzimy jako Niedzielę Miłosierdzia, Matka Najświętsza ukazała się naszej wizjonerce raz jeszcze. Było to jedno z czterech "nowych" objawień koło źródełka, które Matka Boża uczyniła Źródłem łaski, szczególnie dla ludzi chorych. 19 maja 1970 r. Matka Boża miała jeszcze zażądać wybicia specjalnego medalika.

10. Co na to Kościół?
Mijały lata, a pielgrzymki do miejsca objawień nie ustawały. W 2000 r. wobec przykładów autentycznej pobożności, licznych dobrze udokumentowanych cudów i rozszerzania się kultu Maryi Róży Duchownej po całym świecie, tamtejszy biskup zdecydował się na zaakceptowanie kultu w miejscu objawień. Czciciele Róży Duchownej czekają teraz na kolejny krok Kościoła: potwierdzenie, że w Montichiari Matka Boża rzeczywiście przyszła do swych dzieci. Bo na razie stanowisko kościelne jest nacechowane daleko posuniętą ostrożnością.
Dziś można mieć uzasadnioną nadzieję, że objawienia te zostaną uznane przez Kościół. Figura Róży Duchowej jest najpopularniejszym obok figury Matki Bożej z Lourdes przedstawieniem Matki Najświętszej. W bardzo wielu kościołach odprawia się Godzinę Łaski. Katolickie media oficjalnie zachęcają wiernych do jej odprawienia. Z wszystkich stron świata docierają do nas informacje o niezwykłych cudach, nawróceniach i dotknięciach łaską. Potwierdzi to również nasze własne życie... (cdn)

Wincenty Łaszewski, Nasz Dziennik, 7.12.2007

5 grudnia 2011

Godzina Łaski dla świata - 8 grudnia (3)

5. Róże bez cierni i Fatima
Kiedy 13 czerwca Pierina ponownie ujrzała Matkę Najświętszą, oglądana przez nią wizja była zaprzeczeniem pierwszej. Maryja miała na sobie jasną szatę, uśmiechała się, a w miejscu mieczy znajdowały się trzy róże. Nie zadawały ran, były ozdobą, jakby znakiem, że choroba minęła, choć może po ranach pozostały blizny; kwiaty je ukrywają. A może cierpienie zamieniło się w radość? Może to, co było przyczyną bólu, jest teraz powodem wesela?
To bardzo prorocze przesłanie, jakby wizja przesunięta w czasie, wypchnięta z szeregu dat, by ustawić się w nieznanej nam przyszłości. Matka Boża z trzema różami na piersiach zapewnia: Nadejdzie dzień, kiedy modlitwa, pokuta i ofiara zaowocują świętością Kościoła! Będzie to dzień radości i triumfu!
Trzy róże, a każda inna. Jedna była biała, druga czerwona, trzecia złota. Dlaczego róże? Co oznaczają te kolory? Pierwsza mówi o czystości i wierności w wierze, druga opowiada o dawaniu siebie i o trwaniu przy Bogu, jeśli trzeba - aż po męczeństwo. Trzecia śpiewa o świętości... Gdy ludzie Kościoła będą jak te trzy kwiaty, Serce Maryi wypełni radość...

Podczas drugiego objawienia Matka Boża powiedziała więcej. Przedstawiła się: "Jestem Matką Jezusa i was wszystkich". Określiła swą misję: "Nasz Pan posyła mnie, abym objawiła nowe maryjne nabożeństwo dla wszystkich instytutów męskich i żeńskich, zgromadzeń zakonnych i księży diecezjalnych. Obiecuję opiekować się tymi zakonami i instytutami, które będą mnie czcić w sposób szczególny. Pomnożę ich powołania i wyjednam dla nich łaskę większego pragnienia świętości".

Mamy więc wskazówkę, jaką drogą dojdziemy do epoki świętości: jest nią "nowe nabożeństwo". Za pół roku Matka Najświętsza wyjaśni, czym ono jest i na czym polega.
Na razie mówi, że pragnie, aby każdy 13. dzień miesiąca stał się szczególnym dniem Maryjnym. Zapewnia, że w tym dniu będzie obdarzać łaską świętości wszystkie wspólnoty zakonne, które Ją miłują i czczą.
Znawca objawień Maryjnych od razu zauważy zbieżność między tym, co praktykuje się w wielu naszych świątyniach - nabożeństwami fatimskimi odprawianymi 13. dnia każdego miesiąca, a tym, o czym mówi Matka Boża w Montichiari. Oto Montichiari spotyka się z Fatimą. W dniu fatimskim do Serca Matki Najświętszej mają się przytulić wspólnoty zakonne. Nabożeństwo wynagradzające w duchu orędzia fatimskiego staje się nabożeństwem, w którym dużo będzie modlitw za kapłanów, zakonników i zakonnice.

I znowu Fatima potwierdza ten kierunek. Dość sięgnąć po listy Siostry Łucji, by znaleźć tam potwierdzenie naszej intuicji. Niemal w każdej wypowiedzi wizjonerka z Fatimy dopominała się o posty i modlitwę w intencjach, które wskazuje Maryja z Montichiari. Siostra Łucja wciąż ostrzegała przed kryzysem, jaki będzie kładł się coraz głębszym cieniem na Kościele. Wzywała do wynagradzania za grzechy, szczególnie za brak wiary, brak ubóstwa i trwania w czystości, a także za naszą niewierność powołaniu otrzymanemu od Boga.
Wzmianek o kryzysie Kościoła było w listach Siostry Łucji tak wiele, że powszechnie sądzono, iż o nim właśnie mówi utajniona do 2000 r. trzecia część tajemnicy fatimskiej!

6. Czas sprawiedliwości
22 października dochodzi nowy element orędzia. Pojawia się ostrzeżenie przed konsekwencjami grzechu. Gdy Pierina znowu widzi Matkę Bożą w szpitalnej kaplicy, Maryja ostrzega, że Bóg jest już zmęczony niekończącymi się obelgami i oburzony wzgardą, jaką się Go otacza. Mówi: "Pan już chce odwołać się do swej sprawiedliwości!".

Droga do ocalenia jest jedna. Matka Najświętsza określa ją krótkim zdaniem: "Żyjcie miłością!". Od tego każe nam zacząć. Jakby chciała przypomnieć słowa Apostoła Pawła: "Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, i posiadał wszelką wiedzę, a ciało swe wystawił na spalenie - a miłości bym nie miał, na nic to się nie przyda" (1 Kor 13, 1). Maryja chce, abyśmy uświadomili sobie, że modlitwa, pokuta i ofiara nie zdadzą się na nic, jeśli zabraknie w nich miłości do Boga, miłości do Niej, miłości do nieszczęsnych grzeszników.

Miłość nieprzyjaciół i modlitwa za nich. To niełatwy test dla każdego z nas. Dobrze wiemy, jak trudno obudzić w sercu szczerą miłość do kogoś, kto zadał nam ból, i jak trudno w akcie prawdziwej miłości modlić się czy podjąć wyrzeczenie w jego intencji. Jezus tak czynił, choćby z wysokości krzyża. Święci to potrafili. Kardynał Stefan Wyszyński wiele lat modlił się za Bolesława Bieruta, który go uwięził i ani myślał kiedykolwiek uwolnić.
A my? To trudne? Po prostu nie jesteśmy jeszcze święci. Nie umiemy modlić się za nieprzyjaciół i wynagradzać ofiarami za tych, którzy popełniają tak wiele zła, że już sami siebie skazali na piekło. Jeszcze nie umiemy...

W kolejnym objawieniu - w listopadzie 1947 r. - Maryja ogłasza: "Nasz Pan nie może już patrzeć na grzechy przeciwko czystości. Chce zesłać na ziemię rzekę swych kar. Błagałam Go, by raz jeszcze okazał miłosierdzie! Dlatego proszę o modlitwę i pokutę, by przebłagać za te grzechy". Matka Boża zapewniła, że "ktokolwiek będzie wynagradzał za te grzechy, otrzyma od Niej błogosławieństwo i łaskę".

Jak widać, w Montichiari pojawia się drugi wątek. Pierwszy był skierowany do osób duchownych i zakonnych - mówił o konieczności modlitwy i praktykowaniu "nowego nabożeństwa". Powie ktoś: To objawienie jest skierowane nie do nas, świeckich. Ale drugi element musimy już odnieść do siebie (był zresztą obecny od początku, bo Maryja od razu wezwała ludzi świeckich do modlitwy, pokuty i ofiary). To apel, by osoby świeckie podjęły trud przebłagania Boga za grzechy świata!

Piękne powołanie! Matka Najświętsza zaprasza nas do powstrzymywania ramienia Jej Syna, który chce wymierzyć światu sprawiedliwość. Mamy wspólnie z Nią błagać Jezusa i wynagradzać za grzechy. Mamy stać się Jej drużyną, a może nawet inaczej - Jej "pomnożeniem". Kiedy otrzymujemy powołanie tożsame z Jej powołaniem, stajemy się alter Maria - drugą Maryją, a naszym udziałem jest Jej rola wstawiennicza przed Bogiem i misja rozdawania łask. A także - gwarancja wniebowzięcia.
Kiedy wizjonerka zapytała, czy ludzie mogą mieć nadzieję na przebaczenie, Maryja odpowiedziała: "Tak, jak długo te grzechy nie będą popełniane".

Następują kolejne objawienia, a Matka Najświętsza nie przestaje wzywać ludzi do porzucenia grzechów nieczystości i wejścia na drogę modlitwy, ofiary i pokuty. Wyjaśnia, że "pokuta polega na przyjmowaniu w duchu ofiary małych krzyży i obowiązków, które niesie każdy dzień". (To znowu element tożsamy z tym, co znajdujemy w orędziu fatimskim: tam Maryja prosi, byśmy nie szukali specjalnych wyrzeczeń i form pokuty, bo codzienność niesie wystarczająco wiele okazji.) Ogłasza też czas łaski w południe 8 grudnia: "Ósmego grudnia, w południe, ukażę się znowu w tej bazylice. Będzie to godzina łaski".

To miała być pierwsza Godzina Łaski. Godzina niezwykła, bo powiązana z objawieniem się Matki Najświętszej w świątyni w Montichiari, bo towarzyszyła jej niezwykła obietnica, która zachowała aktualność w każdej następnej Godzinie Łaski. A do dziś było ich sześćdziesiąt. W sześćdziesiątej pierwszej, jaka przypada z końcem 2007 r., poniższe słowa Matki Bożej pozostają wiążące.
Bo kiedy wizjonerka pyta, czym jest owa Godzina Łaski, słyszy: "Zaowocuje ona wieloma nawróceniami. Serca zatwardziałe i zimne jak ten marmur zostaną dotknięte Bożą łaską i staną się wiernymi czcicielami naszego Pana, i będą Go szczerze miłować".
To ma się stać również 8 grudnia 2007 roku. (cdn)

Wincenty Łaszewski, Nasz Dziennik, 7.12.2007

4 grudnia 2011

Godzina Łaski dla świata - 8 grudnia (2)

2.Dynamika zła.
Nie przebrzmiały jeszcze echa drugiej wojny światowej, a już można było dostrzec gołym okiem spustoszenia, jakie pociągnęły za sobą lata wojny rozpętanej przez Hitlera i Stalina. Najstarsze pokolenie pamięta jeszcze tamte dni.
Nie chodzi tu jedynie - a może nawet przede wszystkim - o ogrom strat określanych wspólnym mianownikiem "materialnych". Nie chodzi nawet o zatrważającą liczbę zabitych żołnierzy i cywilów. Naszą uwagę powinno przykuć jeszcze poważniejsze spustoszenie - to "duchowe".

Zniszczone miasto można odbudować, gorzej z odbudową ładu moralnego. Tym bardziej że w odróżnieniu od rzeczywistości materii świat ducha jest nasycony dynamiką, którą niełatwo sterować i którą mało kto potrafi wyhamować. Gdy podczas drugiej wojny światowej przestał - jak w każdej wojnie - obowiązywać kanon tradycyjnych wartości moralnych, zaczął się czas budowania postawy "wszystko mi wolno". Tym razem okazał się on początkiem procesu, który współcześnie doprowadził do powstania - użyjmy słów Ojca Świętego Jana Pawła II - "cywilizacji bez Boga", "życia tak, jakby Boga nie było". Człowiek zaczął postępować tak, jakby miał prawo stwarzać nowy katalog wartości i sam wybierać, co jest dobre, a co złe. Dobrym stało się to, co łatwe, przyjemne, co zapewnia szybki sukces. Złem nazwano wszystko, co stawia wymagania i co ogranicza ludzką wolność.

Po wojnie proces negacji wartości duchowych stał się faktem i zaczął nabierać tempa. Dotknęło to nawet najbardziej wrażliwego w oczach Bożych wymiaru, ścieżki do Nieba najbardziej prostej: maryjności. Bo trudno, by w takim świecie, w którym króluje egoizm, Maryja była szanowana i miłowana. Przecież była pokorna, a pokora stała się wadą. Przecież była uboga, a bieda stała się przekleństwem. Nie dorobiła się majątku, nie zdobyła doczesnej sławy, nie była człowiekiem sukcesu. Nadchodziła epoka niemaryjna, nieświęta, niemądra, skazana na klęskę.
Bo kto odrzuca Maryję i Jej Syna, wybiera pustkę. A pustka ta ma na imię Szatan!

Może dlatego tak ważna jest grudniowa Godzina Łaski? Podczas tych sześćdziesięciu minut grawitacja Nieba jest tak potężna, że potrafi zmienić całe ludzkie życie, poprzewracać utrwalone od lat chore hierarchie wartości, uporządkować to wszystko, co wiąże się z ciałem: sposób życia, odżywiania, instynkty, potrzeby, nawet spojrzenie na cierpienie.

Wróćmy do głównego tematu. Czy świat skazany jest na to, że będzie przechylać się coraz bardziej, aż straci równowagę i przewróci się, rodząc dla nas i naszych dzieci straszliwy czas apokalipsy? Nie, bo proces nasycania się złem można było zatrzymać już pół wieku temu. Można go było cofnąć, usunąć z mapy życia następnych pokoleń. Niebo wskazało drogę w Montichiari.

3.Rok objawień
Współczesny, narastający lawinowo kryzys Kościoła i wzrost zagrożenia postawami permisywizmu (można po polsku powiedzieć "wszystkomiwolizmu") rozpoczęły się wraz z zakończeniem drugiej wojny światowej. Na progu tej nowej "złej epoki" Bóg wielokrotnie ostrzegał świat przed błędnie wybraną drogą.
Rok 1947 pełen był Maryjnych objawień. Poza słynnym włoskim Tre Fontane (dzielnica Rzymu) i francuskim L'Ile Bouchard Matka Boża niosła światu orędzie w holenderskim Vorstenbosch, we włoskich Varz, w Montepoli, Grottamare i Casanova, w Urucaina w Brazylii, w słowackiej Tyromestice, w niemieckich Tannhausen, Monachium i Forstweiler, w Stockport leżącym opodal angielskiego miasta Manchester, we francuskim Pieskop, w Kayl (Luksemburg) i w Hasznos na Węgrzech. Wszędzie wzywała do nawrócenia i do umacniania Kościoła w obliczu podwójnego zagrożenia: komunizmu i fałszywie pojętej demokracji. Można by napisać o tym grubą książkę...
Ale najtrwalsze przesłanie pozostawiła w 1947 r. w Montichiari.

4.Włoskie Jasne Góry
U podnóża włoskich Alp rozsiadła się skromnie miejscowość o dźwięcznej nazwie Montichiari. Dla nas, Polaków, nazwa ta budzi najpiękniejsze skojarzenia, jej tłumaczenie brzmi bowiem "Jasne Góry". Dziś z tamtejszego sanktuarium rozchodzi się po świecie sława Maryi wzywanej jako "Róża Duchowna", zaś nazwa miasteczka nabrała nowego sensu: mówi o nadziei na "jasne dni", jeśli człowiek podejmie trud wspinaczki na szczyty zjednoczenia z Bogiem. Samo miejsce wybrane przez Matkę Najświętszą na objawienia opowiada też wiele o sytuacji Kościoła: jest on chory i wymaga leczenia, a ludzie świeccy mają się nim zaopiekować... Wskazuje na to choćby fakt, że na miejsce objawień Matka Najświętsza wybrała szpital, a za wizjonerkę obrała osobę świecką - Pierinę Gilli, pielęgniarkę.

Była wiosna 1947 roku Trzydziestosześcioletnia Pierina Gilli, skromna pielęgniarka, ujrzała w podległej jej nadzorowi sali szpitalnej niezwykłego gościa z Nieba. Przed kobietą stanęła Matka Najświętsza ubrana w fioletową szatę, ze łzami w oczach i trzema mieczami wbitymi w serce. Może przyszła właśnie do szpitala, aby prosić o pomoc. Czyżby w Montichiari miano wyjąć z Jej obolałego serca te trzy głęboko wbite ostrza? W jaki sposób?
Wizja jest smutna, a Maryja ogranicza się do wypowiedzenia trzech słów. To "Modlitwa. Ofiara. Pokuta".
Pozostawia nam trzy wezwania. Czy odwołują się one do trzech ran zadanych Jej sercu? Czyżby właśnie modlitwa, ofiara i pokuta miały moc wyprowadzenia Kościoła z pogłębiającego się kryzysu i postawienia go na drodze chwały? I obdarzenia Matki radością? (cdn)

Wincenty Łaszewski, Nasz Dziennik, 7.12.2007

3 grudnia 2011

Godzina Łaski dla świata - 8 grudnia (1)

Jest taka jedna godzina w roku, gdy Niebo pochyla się tak nisko nad ziemią, że Bóg jest na wyciągnięcie ręki. I Jego odwieczne skarby miłości. Jest taka jedna godzina w roku, gdy wszystko jest możliwe. Obietnica z nią związana jest naprawdę wielka! Oto Matka Najświętsza ogłasza, że przez sześćdziesiąt minut w roku Niebo staje nad nami otworem, że każdy, kto w tym czasie zamknie trzymany nad głową parasol niewiary, otrzyma od Boga to, co mu najbardziej potrzebne.

Nie jest to bynajmniej przyrzeczenie związane z samym tylko wymiarem duchowym. Bóg nam przypomina, że stworzył nie tylko nasze dusze; On powołał do życia także nasze ciało i nadał mu wielką godność. W Godzinie Łaski niejeden z nas przekona się, że Bóg nie neguje znaczenia ciała.
Dostąpi uzdrowienia.
Wyrwie się z nałogu.
Przestanie być niewolnikiem grzechu.
Większość z nas dozna innych łask. To wielkie dary, które jak potężny dźwig wyrywają nas z kolein codziennego zła, z naszej opieszałości, gotowości do kompromisu i dogadywania się ze światem, by postawić nas na zupełnie nowej ziemi, wśród zupełnie nowych (o ile piękniejszych) krajobrazów. A spod naszych stóp ku dalekim horyzontom wije się wąska ścieżka.
To ścieżka naszej świętości.
A w duszy zamieszka pragnienie, by biec tą drogą.
Bo nie ma większego szczęścia, jak iść w stronę szczęścia, które jest pełne, doskonałe, bez końca, które zanurza w sobie wszystkich bliskich i kochanych (nie ma w nim przecież miejsca na egoizm).
Będą też tacy, którzy w Godzinę Łaski nie poproszą o nic dla siebie. Będą modlić się za dziecko, które zgubiło drogę, za żonę, która ciężko choruje. Może znajdą się tacy, którzy będą się nawet modlili za swoich wrogów.
Jest jeszcze ostatnia grupka - modlących się o nawrócenie grzeszników, o ocalenie dusz idących do piekła. To ludzie najcenniejsi w oczach Maryi. To Jej słudzy, zaczyn nowego pokolenia, które czerpiąc moc z Niepokalanego Serca Matki Najświętszej, wyrwie świat spod władzy szatana i przekaże panowanie Sercu Matki...
Pisała o tym wiele Siostra Łucja. Stanie się to na naszych oczach.
Godzina Łaski... Nie przegap tych sześćdziesięciu minut nasyconych bliskością Nieba.

1. Montichiari - droga ocalenia świata przez Kościół
Może powinniśmy zacząć nasze rozważania od rozmowy na temat kryzysu, jaki opanował świat? Ale nie. Skupmy naszą uwagę na kryzysie Kościoła... Bo Kościół to Boski weksel wystawiony światu. Gdy Kościół jest silny i święty, świat może się chwiać, ale nie upadnie. Podtrzymają go święci: ich modlitwa, ich ofiara, pokuta, jeśli trzeba - męczeństwo. Gdy jednak sam Kościół wchodzi w głęboką niemoc duchową, wówczas świat staje przerażająco blisko apokaliptycznej przepaści.
Porozmawiajmy więc o Kościele.

Gdyby ktoś zapytał nas o sytuację Kościoła we współczesnym świecie, nasze odpowiedzi różniłyby się od siebie, ale z pewnością we wszystkich pojawiłyby się słowa mówiące o kryzysie, który ogarnął dzisiejsze chrześcijaństwo. Wielu ludzi odeszło od Kościoła, wielu żyje tak, jakby był on rodzajem partii politycznej, do której się należy i może nawet płaci składki, ale co najwyżej oczekuje od niej jakichś profitów, nigdy wymagań.

Kryzys Kościoła oznacza kryzys świata. Ten zaś pobłądził już do tego stopnia, że zasłużył sobie na haniebną nazwę "cywilizacji śmierci". Miano to nie oznacza jedynie tego, że dzisiejsze społeczeństwo najpełniej definiuje się już nie tyle przez liczbę odkryć naukowych, zdobyczy technicznych i rozwoju ekonomicznego, ile przez ilość śmierci zadawanej człowiekowi przez człowieka. Dziś na świecie zasiadła na tronie aborcja i eutanazja. Ale jest coś jeszcze bardziej posępnego w tytule "cywilizacja śmierci". Jan Paweł II uczył, że świat współczesny zmierza ku niechybnej zagładzie. Zamieszkujemy cywilizację, która przyniesie nam wszystkim śmierć!
Czy Kościół zdoła go jeszcze ocalić? Czy zmieni przeznaczenie, które wydaje się już niechybne?
Tak. Niebo mówiło o tym tak wiele razy! A wszystkie słowa o zagładzie świata - i o tym, że można uchylić Boże wyroki - padły po roku 1945...
Zapytacie, dlaczego.

Okazuje się, że coś niedobrego stało się po zakończeniu drugiej wojny światowej. W 1945 r. rozpoczął się kryzys, który dosięgnął też naszego pokolenia i który dziś wydaje się szczególnie niebezpieczny. Aby to potwierdzić, wcale nie musimy odwoływać się do kościelnych statystyk czy przytaczać faktów z naszej historii. Lepiej przypomnieć sobie wypowiedzi samego Nieba. W całej historii Kościoła nie było chyba kryzysu duchowego, na który by tak bezpośrednio zareagował Bóg. W 1947 r. posłał na ziemię swoją Matkę, by za Jej pośrednictwem wskazać nam drogę ocalenia. (cdn)

Wincenty Łaszewski, Nasz Dziennik, 7.12.2007

2 grudnia 2011

"Powinno to być twoją pierwszą i ostatnią troską..." (42)

"Moja córko!
W dążeniu do pokory, do czego zachęca cię całe moje życie, powinnaś być gorliwa i troskliwa. Powinno to być twoją pierwszą i ostatnią troską, jeżeli pragniesz przygotować się na słodkie pociechy Pana, zapewnić sobie Jego łaski i używać skarbów Jego światła, które ukryte są przed pysznymi. Skarbów tych nie można powierzyć nikomu, kto nie jest pokorny. Powinnaś robić wszystko, aby się coraz bardziej upokarzać, zarówno wewnętrznie jak i w swoich czynnościach zewnętrznych; powinnaś myśleć tak, jak czynisz oraz czynić tak, jak sama o sobie myślisz. Wszystkie dusze, które uważają Pana za swego Ojca i Oblubieńca, powinny wstydzić się, że pycha i wysokie mniemanie o sobie więcej mogą zdziałać u dzieci mądrości świata, aniżeli pokora i prawdziwa znajomość siebie u dzieci Światła.

Spójrz na wytężone starania i niezmordowane wysiłki ludzi pysznych i zarozumiałych; jak usiłują zdobyć pierwszeństwo na tym świecie, jak nigdy nie są zadowoleni w swych próżnych wymaganiach, jak w działaniu swoim postępują zgodnie z fałszywym mniemaniem, jakie maja o sobie. Wmawiają w siebie to, czym nie są, a ponieważ tym nie są, więc pragną uzyskać dobra, które wprawdzie są tylko dobrami ziemskimi, ale nawet na nie nie zasługują. Ułuda ta posiada wśród dzieci potępienia więcej mocy, aniżeli prawda u wszystkich wybranych. Tak mało dusz na tym świecie oddaje się służbie Bożej, tak wiele służy próżności. Słowem - wielu jest wezwanych, mało wybranych."

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału XX "Najświętsza Panna z pokorą służy św. Józefowi";
"Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 126-127)

1 grudnia 2011

"Cóż zyskasz z szacunku ludzi i ich pochwał?" (41)

"Moja córko!
Jeżeli serce twoje jest przygotowane i zdolne do przyjęcia skuteczności łaski Pana, to tajemnice Boże, które poznałaś i opisałaś, wzbudzą w tobie silną miłość do Tego, który był źródłem tych wielkich cudów. W Jego obecności żądam od ciebie, abyś odtąd traktowała jako największą wartość to, że świat cię lekceważy i gardzi tobą.
Powiedz mi, przyjaciółko moja - jeżeli nagroda za przyjmowanie z wesołym sercem tej wzgardy i tego lekceważenia polega na tym, że Bóg zwraca na ciebie uwagę i darzy cię swoją najsłodszą miłością, to czyż nie warto za tak niską cenę zdobyć skarb, który posiada wartość nieskończoną?
Cóż zyskasz z szacunku ludzi i ich pochwał?
Cóż stracisz, gdy na nich nie będziesz zważać?
Czyż nie jest to wszystko kłamstwem i próżnością?
Czyż nie jest to tylko przemijającym cieniem, który natychmiast rozpływa się w rękach tych, którzy usiłują go pochwycić?

Mój Najświętszy Syn tak bardzo umiłował dusze ludzi, że uczynił mnie mistrzynią i żywym przykładem pokory i gardzenia próżnością i pychą, ku nauce rodzaju ludzkiego.
Taka była wola Pana, że Jego Majestat i ja, Jego służebnica i matka, nie mogliśmy znaleźć schronienia u ludzi. Bóg uczynił tak dlatego, aby w przyszłości bogobojne i rozpromienione miłością dusze czerpały z tego przypadku chęć, aby ofiarować Mu się i w ten sposób niejako zniewolić Go do tego, aby w nich zamieszkał. Syn mój szukał ubóstwa i samotności nie dlatego, że tego potrzebował i nie dla ćwiczenia się w cnotach, lecz aby nauczyć ludzi, że jest to najkrótsza i najpewniejsza droga do osiągnięcia miłości Boga i duchowego połączenia się z Nim."

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału XXI "Cezar August wydaje rozkaz "spisu powszechnego". Maryja i Józef udają się w podróż do Betlejem"; "Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 131)