30 września 2011

"...nie doznaliby łaski Bożej" (20)

"Moja córko!
Jeżeli Zbawiciel, twój Pan i Oblubieniec, został ukoronowany cierniem o obsypany wyzwiskami, to jeżeli chcesz Mu towarzyszyć i uczestniczyć w Jego życiu duchowym, to życie w radości nie jest dla ciebie możliwe. Musisz cierpieć prześladowania i być uciśniona, ale nie śmiesz żadnemu z twych bliźnich sprawić cierpienia; musisz współpracować nad ich ocaleniem, czyniąc postępy w doskonałości, jaką ci twój stan i powołanie wyznacza. Jest to udział w rozkoszy Boga i dziedzictwo Jego dzieci w tym śmiertelnym życiu; w tym zawarty jest udział w łasce i Zbawieniu, które im wysłużył mój Syn i Pan przez swoje cierpienie i śmierć na krzyżu. Ja również brałam udział w tym dziele Zbawienia i sprawiło mi to smutki i boleści, jakie ci pokazałam. Jest moją wolą, aby te moje cierpienia nigdy nie zatarły się w twojej pamięci. Najwyższy był dość potężny, aby swoich wybranych uczynić w życiu doczesnym wielkimi, udzielić im bogactw, rozkoszy i wyróżnień; mógłby ich wyposażyć w lwią siłę i uczynić niepokonanymi. Jednak nie było wskazane prowadzić ich tą drogą, albowiem zawiodłaby ona ich na manowce; wydawałoby się im, że szczęście ich polega na widzialnej wielkości ziemskiej. Opuściliby ścieżkę cnoty, zapomnieli o czci dla Pana, nie doznaliby łaski Bożej i nie pożądali dóbr duchowych i wieczystych. Jest to nauka, którą powinnaś bez przerwy rozważać, czynić w niej postępy i ćwiczyć się we wszystkim, co dzięki tej nauce poznajesz."

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału XXXIX "Jezus przed Piłatem. Biczowanie; cierniowa korona; wyrok smierci"; "Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 239-240)

29 września 2011

"Ból cierpień jest dotkliwy" (19)

"Moja córko!
Poprzez tę naukę poznajesz tajemnicę cierpienia i śmierci mego najświętszego Syna, a także jedyną i prawdziwą drogę do życia, to jest drogę Krzyża. Poznajesz także, że nie wszyscy, którzy są do tego powołani, są również wybrani, aby po tej drodze kroczyć.
Jest wielu takich, którzy twierdzą, iż pragną naśladować Chrystusa, lecz niewielu jest takich, którzy naprawdę nadają się do takiego naśladowania. Kiedy tylko zaczynają odczuwać krzyż cierpień, wtedy go odrzucają. Ponieważ ból cierpień jest dotkliwy i atakuje ciało, więc zadaje gwałt naturze; jednak owoc ducha jest bardziej ukryty, i tylko niewielu daje się kierować światłu.
Dlatego tak wielu jest śmiertelników, którzy zapominają o prawdzie, troszcząc się o swoje ciało. Są oni miłośnikami honoru i nic nie chcą wiedzieć o obelgach; dążą do bogactwa i nienawidzą ubóstwa; są spragnieni rozrywek, a obawiają się umartwień. Wszyscy oni są nieprzyjaciółmi Krzyża Chrystusa; uciekają przed nim z bojaźnią i przerażeniem, uważając go za pohańbienie - podobnie jak ci, którzy ukrzyżowali Pana.

Jeszcze jeden błąd ma miejsce na świece - wielu wyobraża sobie, że naśladują Chrystusa, chociaż nie cierpią, nie działają, nie wysilają się.Wszyscy oni są zadowoleni, ponieważ niezbyt wiele grzeszą; całą doskonałość pragną znaleźć w mądrości lub leniwej miłości, niczego sobie nie odmawiając i nie praktykują żadnych cnót, które stanowiłyby dolegliwość dla ciała. Pozbyliby się oni tych złudzeń, gdyby pamiętali, że mój Syn był nie tylko Zbawicielem, lecz także Nauczycielem; pozostawił On światu nie tylko skarb swych zasług jako środek ocalenia od potępienia, lecz jako lekarstwo na chorobę grzechu.
Nikt nie był tak mądry, jak mój Syn i Pan, nikt nie zdołał tak dobrze pojąć wymagań miłości; On jest przecież samą mądrością i miłością. Był dość potężnym aby stało się według Jego woli. Mimo iż mógł uczynić, co chciał, to nie wybrał przecież życia wygodnego dla ciała, lecz pełne cierpienia i bólu. Bowiem nie wykonałby swego zadania dostatecznie, gdyby tylko ludzi wybawił, a nie pouczał, jak mają pokonywać diabła, swoje ciało i siebie samych, gdyby nie pouczał, ze tych wspaniałych zwycięstw nie można odnieść inaczej jak tylko przez krzyż, tj. utrudzenie, pokutę, umartwienie i upokorzenie. To są bowiem znamiona i dowody miłości, to są oznaki wybranych."

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału XL "Droga krzyżowa Jezusa";
"Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 244)

28 września 2011

"...owo wewnętrzne uwielbienie" (18)

"Moja córko!
Nigdy nie powinnaś zapomnieć o tajemnicach, które ci teraz objawiłam. Ja, twoja matka i mistrzyni, będę prosiła Pana, aby swą Boską mocą utrwalił w twym sercu te prawdy, które ci podałam, aby pozostały niezatarte przez całe twoje życie. Dobrodziejstwo to ma zmierzać ku temu, abyś bezustannie pamiętała o Ukrzyżowanym Chrystusie, moim świętym Synu i Oblubieńcu. Nie powinnaś nigdy zapomnieć o Jego cierpieniach na krzyżu, o Jego nauce, którą oznajmił i spełnił na krzyżu. Powinno to być zwierciadłem, wedle którego masz doskonalić piękno swej duszy i uzyskiwać w niej owo wewnętrzne uwielbienie, które przystoi ci jako oblubienicy najwyższego Króla."

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału XLI "Jezus na Krzyżu";
"Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 250)

27 września 2011

"W wiernych tkwiła wówczas siła Boga" (17)

"Moja córko!
Złe duchy, dowiedziawszy się o tajemnicy Odkupienia i zobaczywszy, co zdziałał mój Najświętszy Syn, stały się bezsilne i postradały umiejętność kuszenia wiernych w ten sposób, w jaki kusiły niewiernych. Przez pierwsze lata Kościoła trwał strach diabłów wobec ochrzczonych i zwolenników Jezusa Chrystusa. W wiernych tkwiła wówczas siła Boga, a to z powodu gorliwości, z jaką naśladowali przykład mego Syna, wyznawali Jego świętą wiarę, słuchali nauk Ewangelii i ćwiczyli się w cnotach; wierni spełniali bohaterskie akty miłości, pokory, cierpliwości, gardząc próżnością i zwodniczością pozornych dóbr świata. Wielu przelało nawet krew dla naszego Pana, ofiarowując swoje życie i dokonując wzniosłych czynów dla uświetnienia Jego Imienia. Tę niezwykłą siłę posiadali dzięki temu, że znajdowali się tak blisko cierpienia i śmierci naszego Odkupiciela, że żywo mieli przed oczyma godny podziwu przykład Jego nadzwyczajnej pokory.

Naśladowanie przez pierwsze dzieci Kościoła przykładu Jezusa Chrystusa napełniło złe duchy taką obawą, że nie śmiały się do nich zbliżać. Byłoby tak do dnia dzisiejszego, gdyby wszyscy katolicy przyjęli łaskę, działali w nią wspólnie, korzystali z niej i chodzili po drodze krzyżowej, czego tak się obawiał Lucyfer. Przez to właśnie świat popadł w nieszczęśliwy stan, w jakim się obecnie znajduje.

Złe duchy posuwają się tak daleko, że usiłują zniszczyć cały Kościół, a wielu katolików na nieszczęście, nie ma o tym wcale pojęcia.. Opłakuj, moja córko, upadek tak wielu dusz; nie zapominaj nigdy o tajemnicach Wcielenia, cierpienia i śmierci mego Najświętszego Syna; dziękuj za to wszystko w imieniu tych, którzy te tajemnice lekceważą.
Zapewniam cię, że już pobożne wspominanie tajemnic Odkupienia napełni piekło wielkim strachem; złe duchy uchodzą jak najdalej od tych, którzy wdzięcznym sercem wspominają życie i tajemnice mego Najświętszego Syna."

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału XLIII "Zwycięstwo ukrzyżowanego Jezusa nad piekłem";
"Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 261-262)

25 września 2011

"Dary duszy zażywającej niebiańskiej szczęśliwości" (16)

"Moja córko!
Dary duszy zażywającej niebiańskiej szczęśliwości polegają na oglądaniu i posiadaniu Boga, raczeniu się tym najwyższym Dobrem. Natomiast darami Przemienionego Ciała są: jasność, niepodleganie cierpieniom, delikatność i zwinność. Powinnaś wiedzieć, że każdy dobry uczynek, który człowiek spełni w stanie łaski uświęcającej, pomnaża w odpowiedni sposób każdy z tych darów, chociażby ten dobry uczynek nie był niczym więcej jak podniesieniem słomki lub podaniem szklanki wody z miłości ku Bogu.
Dzięki każdemu z takich uczynków, chociażby nieznacznych samych w sobie, człowiek po wejściu do niebiańskiej szczęśliwości zyskuje jasność przewyższającą jasność wielu słów.
Przemienione Ciało nie będzie podlegało cierpieniom, nie zazna rozkładu ani zgnilizny.
Dzięki uzyskanej delikatności człowiek uzyska władzę przenikania przez wszystkie przeszkody.
Na mocy daru zwinności będzie poruszał się lżej i szybciej od ptaków i wiatru.

Wszystkie te dary ciała wynikają z darów duszy, a każdy człowiek sprawiedliwy w oglądaniu Bóstwa odbierze w nagrodę większą jasność i lepsze zrozumienie Boskich przymiotów i doskonałości, aniżeli posiadali je kiedykolwiek wszyscy uczeni w Piśmie i mędrcy Kościoła w swym życiu na ziemi.
Pomnożony będzie również dar posiadania Boga, albowiem sprawiedliwi zdobędą pewności i spokój, który cenniejszy jest niż wszystkie doczesne majątki, uciechy i radości.
Trzecim darem udzielonym sprawiedliwej duszy jest dar radowania się Istotą Boską.
Za każdy dobry uczynek spełniony z miłości ku Bogu sprawiedliwi otrzymają takie dary i dostąpią takiej rozkoszy, jakiej nie można porównać z niczym co istnieje na ziemi."

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału XLIV "Zmartwychwstanie Pana Jezusa";
"Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 266)

24 września 2011

"Za moim pośrednictwem" (15)

"Moja córko!
Dziwisz się, że Ewangeliści nie opisują tych cudów, jakie mój Najświętszy Syn spełnił na mnie przy swoim pełnym chwały Wniebowstąpieniu. Wiedz zatem, że sama nakazywalam Ewangelistom, aby o moich przywilejach tylko tyle pisali, ile było trzeba, by Kościół oprzeć na artykułach wiary i przykazaniach Boskiego prawa. Jako Mistrzyni Koscioła i na mocy udzielonych mi przez Najwyższego umiejętności wiedziałam, że odpowiadało to owym czasom, w których Kościół powstawał. Zresztą przywileje moje zamknięte są w tym jednym - jestem Matką Boga, a więc łask pelna; bliższe wyjaśnienie tego przywileju Opatrzność Boska wstrzymała do owej chwili, gdy wiara będzie dokładnie znana i utwierdzona. Niektóre z tajemnic dotyczących mojej osoby zostały z biegiem czasu ujawnione, jednak pełnia tego światla została udzielona tobie, ubogiemu i marnemu stworzeniu, albowiem było to potrzebne ze względu na oplakany stan, w jakim się świat obecnie znajduje. Miłosierdzie Boże pragnie teraz podać ludziom odpowiedni środek zbawienia, aby wszyscy szukali pomocy i wiecznego istnienia za moim pośrednictwem."

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału XLV "Chwalebne Wniebowstąpienie Jezusa Chrystusa"; "Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 272)

23 września 2011

"Jeśli przygotują się na jej przyjęcie" (14)

" Moja córko!
Dzieci Kościoła mają mało zrozumienia i wdzięczności za te dobrodziejstwa, które wyswiadczył im Najwyższy posyłając im swego Syna jako Nauczyciela i Odkupiciela a następnie zsyłając im Ducha Świętego. Miłość, z jaką Bóg ukochał ludzi i przez którą chciał ich ku Sobie przyciągnąć, była tak wielka, że aby im udzielić swych doskonalości posłałim najpierw Syna, bedącego mądroscią, a potem Ducha Świętego, będącego jego miłością, aby wzbogacić ich tymi doskonałościami. Chociaż Ducha Świętego zesłał najpierw tylko na apostolów i najwierniejszych uczniów, to jednak dał tym samym rekojmię, że to samo dobrodziejstwo zostanie udzielone wszystkim innym dzieciom Kościola, jako dzieciom Światła i Ewangelii, i że wszyscy otrzymają tę łaskę, jeśli odpowiednio przygotują się na jej przyjęcie. Dla uwierzytelnienia tej prawdy na wielu wiernych Duch Święty zstąpił w widocznej postaci albo pozostawiając widoczne znaki - spotkało to tych, ktorzy byli wiernymi sługami, pokornymi, uczciwymi i czystego serca, a więc byli wystarczająco przygotwoani do Jego przyjęcia. Znaki widoczne nie są już dzisiaj potrzebne, a wewnętrzne dzialanie i dary Ducha Świętego są dziś takie same jak wówczas i każdy otrzyma je odpowiednio do stopnia swej doskonałości.

Szczęśliwa dusza, ktora pragnie otrzymać to dobrodziejstwo i wziąć udział w tym ogniu Bożym, ktory rozpala, oświeca, niszczy wszystko, co ziemskie i cielesne, a oczyszcza duszę i łączy ja z samym Bogiem, czyniac ją sposobną do wzięcia udzialu w Jego doskonałościach."

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału XLVI "Zesłanie Ducha Świetego";
"Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 277-278)

21 września 2011

"Bez poprawy nie ma przebaczenia" (13)

"Moja córko!
Wiedz, że Odkupienie wystarczyło do ocalenia wszystkich dusz ludzkich, było bowiem święte i nadmierne. Słowo prawdy podane było wszystkim, którzy słuchali kazań, albo do których doszła wieść o przybyciu na świat mego Syna. Ludzie otrzymywali także wewnętrzne natchnienia i pomoc łaski, aby mogli poznać Zbawienie i szukać go.
Dziwisz się, że pośród mnóstwa ludzi, którzy przybyli na pierwsze kazanie apostołów, nawróciło się tylko trzy tysiące osób. Jednak jeszcze bardziej trzeba się dziwić, że tak mało ludzi nawraca się na drogę wiecznego zbawienia dzisiaj, kiedy Ewangelia jest szerzej znana, kazania częstsze, słudzy Ewangelii liczniejsi, światło Kościoła jaśniejsze a znajomość tajemnic Bożych dokładniejsza. Mimo tego wszystkiego ludzie są bardziej zaślepieni, serca bardziej zatwardziałe, zarozumiałość zuchwalsza a łakomstwo bez granic; ludzie dopuszczają się teraz wszelkich występków, bez obawy kary Bożej.

Przy całej swojej przewrotności i upadku śmiertelnicy nie mogą się skarżyć na najwyższą i sprawiedliwą Opatrzność Boga, który swoje miłosierdzie wszystkim polecał i jeszcze poleca. Uczy On ludzi drogi żywota, pokazując in zarazem drogę śmierci; jeżeli dopuszcza do zatwardziałości niektórych serc, to czyni tak słusznie i sprawiedliwie.
Potępieni tylko sami siebie będą mogli obwiniać, gdy zrozumieją, co powinni byli czynić. Jeżeli w swym krótkim życiu, które powinni przeznaczyć na zasłużenie sobie na żywot wieczny, zamykają oczy przed prawdą i światłem, natomiast słuchają szatana i poddają się jego bezbożnej woli, jeżeli nie umieją skorzystać z dobroci i cierpliwości Bożej - cóż będą mogli powiedzieć na swoje usprawiedliwienie? Jeżeli nie umieją przebaczyć najmniejszej krzywdy i za każdą obrazę usiłują się mścić straszliwie; jeżeli gardzą natchnieniami, pomocą łaski i upomnieniami, jakie im Bóg zsyła aby zeszli z drogi wiodącej do zatracenia - jakże potem mogą uskarzać się na dobroć Bożą?

Niechaj więc ludzie,którzy grzeszyli przeciwko Bogu, uznają swój błąd i nie zapominają, że bez pokuty nie ma łaski, bez poprawy nie ma przebaczenia i bez przebaczenia nie na zbawienia. Niegodni nigdy nie otrzymają łaski, przebaczenia i zbawienia, ale dobra te nie zostaną odmówione nikomu, kto jest ich godny; miłosierdzia nigdy nie brakło i nigdy nie zabraknie dla tych, którzy usiłują je znaleźć."

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału XLVII "Kazanie apostołów. Troska Maryi o nowo nawróconych"; "Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 282-283)

19 września 2011

"Jedna z największych przyczyn mojego bólu " (12)

"Moja córko!
Wprawdzie w swym życiu śmiertelnym nie zdołasz nigdy zrozumieć, jaką miłością obdarzam ludzi, oświadczam ci jednak: gdy Najwyższy nadał mi w niebie miano Matki i Mistrzyni w Kościele świętym, udzielił mi równocześnie niewysłowionego udziału w nieskończonej miłości i miłosierdziu, które Pan miał dla dzieci Adama. Ponieważ byłam tylko stworzeniem, a łaska mi udzielona była tak niezmierna, więc tylko moc Boża uchroniła mnie przed utratą życia.

Podobny skutek wywoływała we mnie radość, jaką odczuwałam gdy dusze ludzkie wstępowały do Koscioła, a później do nieba. Tylko ja mogłam w pełni ocenić wielkość tego szczęścia, w głębokiej pokorze dziekowałam za to Bogu. Szczególnie wielka była moja miłość do ludzi gdy modliłam sie o nawrócenie grzeszników, lub gdy kto z wiernych szedł na zatracenie. W radości i boleści wycierpiałam o wiele więcej, niż męczennicy we wszystkich swych katuszach.

O każdą duszę starałam się z niewysłowionym i nadprzyrodzonym natężeniem sił. Wiele zawdzięczają mi dzieci Adama, bowiem często ofiarowałam za nie swoje życie. Teraz wprawdzie nie mogę ofiarować życia za ludzi, ale miłość, z jaką modle się o ich wieczne zbawienie, jest jeszcze większa i doskonalsza.

Jeżeli moja miłość ku bliźnim była tak wielka, to możesz sobie wyobrazić jak wielki był żar mej miłości ku Panu, gdy przyjmowałam Go w Najświętszym Sakramencie. Chcę ci wyjawić tajemnicę, związaną z przyjmowaniem przeze mnie Komunii świętej z rąk św. Piotra. Najwyższy przydał wtedy mej miłości takiej siły, że moje serce dosłownie się otworzyło dla mego Syna w Najświętszym Sakramencie, aby zasiadł w nim jako król na przynależnym Mu tronie.

Gdybym w chwale, której teraz zażywam, była zdolna jeszcze do ponoszenia cierpień, to jedną z największych przyczyn mojego bólu byłaby obojętność i zuchwałość, z jaką ludzie odważają się przyjmować Przenajświętsze Ciało mego Boskiego Syna; jedni czynią to skalani grzechem, inni bez uszanowania i świętej bojaźni, prawie wszyscy bez zastanowienia się nad tym, czym jest ów kęs chleba sam w sobie i czym jest dla nich - a nie jest on niczym innym, jak tylko Bogiem samym, i jest dla nich zarodkiem żywota wiecznego albo wiecznej śmierci.

Smuć się i płacz na myśl o tym, że tak wiele dzieci Kościoła postepuje z moim Synem w Najświętszym Sakramencie bez czci i uszanowania; płacz nad tym nieszczęściem i nad tym, że tak niewielu nad tym płacze. Płacz, że tak wielu udaremnia zamiary, jakie mój Syn pragnie osiagnąć z niezmierzonej milości. Oznajmiam ci, że w nowo założonym Kosciele tylu było zbawionych, ilu teraz idzie na potępienie. Gdybyś dokladnie wiedziała, co sie pod tym względem dzieje, to, posiadając prawdziwą milość, umarłabyś z bólu. Nieszczęście to bierze sie stąd, że dzieci wiary idą za ciemnością, miłują próżność, pożądają bogactw i niemal wszyscy zabiegają o umysłowe i zwodnicze uciechy. Wszystko to tak zaciemnia ich rozum, ze nie poznają już światła, nie rozróżniają, co dobre i złe, nie mogą zrozumieć nauki Ewangelii".

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału XLVIII "Chrzest nowo nawróconych. Pierwsza Msza święta. Ustawiczna obecność Najświętszego Sakramentu w Sercu Maryi.";
"Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 287-288)

18 września 2011

"Gdyby wszyscy mnie wzywali" (11)

"Moja córko!
(...) Przede wszystkim należy pamiętać o tym, z jaką troskliwością czuwałam nad wiecznym dobrem wszystkich wiernych, zważając na ich potrzeby i chroniąc ich przed niebezpieczeństwami.
Nauczyłam ich poznawać prawdę, modliłam się za nich nieustannie, dodawałam im otuchy, prosiłam Najwyższego o udzielenie im pomocy, broniłam ich przed podstępami szatana. Wszystkie te dobrodziejstwa rozdzielam dziś z nieba.

Jeżeli nie wszyscy mogą dostąpić tych dobrodziejstw, to dzieje się tak nie dlatego, żebym się o nich nie troszczyła, lecz dlatego, że niewielu jest wiernych, którzy wzywają mnie z całego serca i którzy są godni tego, abym im okazała moja miłość i troskliwość. Broniłabym wszystkich przed smokiem piekielnym, gdybym, gdyby wszyscy mnie wzywali i bali się tych sideł, którymi otacza ich szatan chcąc wtrącić do piekielnych czeluści.
Pragnąc uchronić ludzi od tego wielkiego niebezpieczeństwa przestrzegam ich: ci, którzy pójdą na zatracenie, mimo iż mój Najświętszy Syn umarł za nich i mimo tych łask i dobrodziejstw, jakie na moją prośbę wyświadczył światu, będą w piekle ponosić jeszcze większe męki niż ci, którzy poszli do piekła zanim mój Syn przyszedł na świat i zanim się Ja urodziłam. Większe kary będą ponosić także ci, którzy wprawdzie słyszą teraz o tych tajemnicach, ale na swoje nieszczęście gardzą nimi."

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału XLIX "Troskliwość Najświętszej Maryi Panny o apostołów i wiernych"; "Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 293)

16 września 2011

"... by wzięły udział w Jego Bóstwie" (10)

"Moja córko!
Przypominam objawione ci już dawniej gwałtowne pragnienie Bóstwa, aby swoje dobra i swoje doskonałości udzielić ludziom. To pragnienie najwyższego Dobra jest tak silne, że jedynie obdarzona wolnością wyboru wola ludzka jest w stanie powstrzymać ten strumień Boskości. Jeżeli człowiek mocą swej wolnej woli oprze się temu pragnieniu i temu strumieniowi łask nieskończonego Dobra, to niejako zadaje gwałt nieskończonej dobroci Boga i zasmuca Go. Gdyby więc ludzie nie powstrzymywali nieskończonej dobroci Bożej i nie przeszkadzali działaniu tej siły, to strumień Boskości przelałby się do wszystkich dusz, umożliwiając im wzięcie udziału w doskonałościach Boga.

Rozumiesz teraz, jak wielką radość sprawiają Najwyższemu te dusze, które - dbając o cześć Boga - własną miłością i pracą pomagają Mu niejako w usuwaniu przeszkód z innych dusz, wskutek grzechów stawiających opór działaniu Bożemu. Albowiem właśnie te grzechu przeszkadzają Panu w udzielaniu duszom niezliczonych dóbr; przez nie właśnie dusze nie są zdolne przyjąć z ręki nieskończonej dobroci Bożej łask, których Najwyższy pragnie gorąco im udzielić.

Pan znajduje wielkie upodobanie w tych, którzy dopomagają Mu w tym dziele; dlatego tak wielka i wzniosła jest służba apostołów, biskupów, kapłanów i wszystkich głosicieli Słowa Bożego; są oni następcami założycieli Kościoła i swoją pracą przyczyniają się do utrzymania i rozszerzania Kościoła. Wszyscy oni są narzędziami owej niezmierzonej miłości, z jaką Bóg kocha swe dusze, które stworzył, by wzięły udział w Jego Bóstwie."

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału L "Śmierć św. Szczepana. Prześladowanie Kościoła. Apostolskie wyznanie wiary. Rozdzielenie apostołów.";
"Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 298-299)

15 września 2011

Powstała nowa strona bloga

Katechizm Religii Katolickiej
http://katechizm-wiara.blogspot.com/


Bł. Jan Paweł II: "Nic z odwiecznej doktryny katolickiej się nie zmienia. Wszystko, co było fundamentalne i istotne pozostaje".

Strona ta powstała, aby przybliżyć fundamentalne podstawy naszej wiary, aby poznanie Boga przyczyniło się do wzrostu naszej miłości, wierności Bogu, do zbawienia naszej duszy.

Lektura Katechizmu pomaga mi stawać w postawie stworzenia wobec Stwórcy, umacnia wiarę i daje pokarm mojej duszy.

"Odpędzę od nich nieprzyjaciół..." (9)

"Moja córko!
Szczęśliwa śmierć św. Apostoła Jakuba zmusza mnie do przypomnienia przywileju, jakim obdarzył Mnie Najwyższy, gdy przedstawiłam Mu duszę tego apostoła.
Wtedy odwieczny Ojciec w obecności dworu niebiańskiego przemówił do mnie następującymi słowy:
"Moja ukochana Córko, niechaj wszyscy mieszkańcy nieba wiedzą: w celu wywyższenia mego Imienia, ku Twojej chwale i zbawieniu ludzi daję Ci moje królewskie słowo, że jeżeli śmiertelnicy w godzinie śmierci i za przykładem mego sługi Jakuba będą wzywać Cię gorąco i prosić Cie o pośrednictwo, skłonię się ku nim i spojrzę na nich dobrotliwie, otoczę ich opieką w niebezpieczeństwach ostatniej godziny. Odpędzę od nich nieprzyjaciół i udzielę im łask wspomagających, by mogli się oprzeć wrogom, jeżeli ze swej strony uczynią wszystko, by stać się godnymi łask. Ty przedstawisz Mi te dusze, które mają otrzymać z mej ręki szczodrobliwą nagrodę"

Za ten przywilej cały Kościół tryumfujący , a ja wraz z nim, wygłosiliśmy pieśń pochwalną i dziękczynna."

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału LI "Pobyt Maryi w Efezie";
"Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 303-304)

14 września 2011

"Taki był jeden z ukrytych celów..." (8)

"Moja córko!
Dowiedziałaś się, jakie wielkie przerażenie ogarnęło duchy piekielne, kiedy spostrzegły, że nosiłam w mym sercu Syna obecnego w Najświętszym Sakramencie. Zwracam ci uwagę, że wszystkie sakramenty powierzone świętemu Kościołowi, a przede wszystkim Najświętszy Sakrament Ołtarza są potężną bronią do zniweczenia zasadzek piekła i rzucenia strachu na szatanów. Taki był jeden z ukrytych celów, dla których mój Najświętszy Syn ustanowił sakramenty.

Jeżeli dzisiaj dusze ludzkie nie zawsze doznają potęgi i chwały ich siły i skuteczności, to przyczyna tego tkwi w tym, że wierni przyzwyczaili się do używania sakramentów świętych i nie zawsze dbają o szacunek i cześć, z jaką powinni je przyjmować.

Bądź pewna, że te duszę , które przyjmują święte sakramenty z należytym nabożeństwem i czcią, posiadają wielką władzę nad szatanem i są postrachem duchów piekielnych, tak jak to widziałaś w moim przypadku."

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału LII "Sobór Apostolski. Zwycięstwo Maryi nad piekłem";
"Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 308)

13 września 2011

"Aniołowie... otaczają czcią kapłanów"(7)

"Moja córko! Skarżyłam się ci już na to, że dzieci Kościoła obchodzą się z kapłanami Najwyższego bez należnego im uszanowania i posłuszeństwa. Jest to karygodna lekkomyślność, która z każdym dniem coraz bardziej szerzy się pomiędzy wiernymi. Powiedz mi, moja córko, jak to jest możliwe, że kapłani, pomazańcy Pańscy, którzy zostali wybrani i uświęceni, aby przedstawiać Jezusa Chrystusa i przemieniać Jego Ciało i Krew Przenajświętszą - że ci kapłani są sługami ludzi pospolitych i zajętych ziemskimi sprawami? Jak to jest możliwe, że kapłan stoi z odkrytą głową aby okazać swój szacunek człowiekowi nadętemu pychą, jedynie z tego powodu, że człowiek ten jest bogaty a kapłan biedny?

Pytam się - czy ubogi kapłan posiada mniej godności od bogacza? Czy bogactwa nadają większą albo nawet taką samą godność, moc i wartość jak ta, której mój Syn Najświętszy udziela swym kapłanom i sługom? Aniołowie dalecy są od tego aby oddawać cześć bogaczom z racji ich majątków, ale otaczają czcią kapłanów z racji ich niewysłowionej godności. Postępowanie ludzi wobec pomazańców Pańskich przeraża świętych w niebie; w moich oczach zasługuje ono na najsurowsze skarcenie. Wielka była moja godność jako Matki żywego Boga - a jednak upadałam do nóg kapłanom i uważałam za wielkie szczęście, że mogłam całować miejsca, w którym stanęły ich stopy.

W miarę swych sił staraj się, moja córko, wynagrodzić te winy dzieci Kościoła. Oznajmiam ci, że Sama, nawet z tronu wspaniałości na którym króluję w niebie, spoglądam z czcią i szacunkiem na kapłanów żyjących na ziemie."

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału LIII "Troskliwość Najświętszej Panny o apostołów";
"Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 310-311)

12 września 2011

"Oczyść świątynię twego serca" (6)

cd
"Jeżeli chodzi o przygotowanie do przyjęcia Komunii świętej, to rozważ sobie: jeśli Ja, która jestem Matką Tego, którego miałam przyjąć do mego serca, uważałam się za niegodną przyjęcia Komunii i używałam tylu środków, by uzyskać czystość odpowiednią do przyjęcia tego Sakramentu, cóż powinnaś czynić ty, która jesteś tak marna, podlegasz tylu błędom i niedoskonałościom! Oczyść świątynię twego serca; zbadaj ją w świetle Bożym i przyozdób cnotami, albowiem przyjmujesz do serca odwiecznego Boga. Tylko On był dostatecznie godny przyjąć siebie w Sakramencie. Poproś o pośrednictwo aniołów i świętych, aby wyjednali ci łaskę Majestatu Bożego.

Przed wszystkim jednak upominam cię, abyś udawała się do Mnie i Mnie o tę laskę prosiła, albowiem jestem szczególną Patronką i Opiekunką tych, którzy pragną z należytą czystością przyjąć Komunię świętą. Jeżeli wzywają Mnie w tym celu, staje wtedy przed tronem Najwyższego i proszę Pana o łaskę i miłosierdzie dla tych, którzy godnie chcą przyjąć Go w Najświętszym Sakramencie. Wiem bowiem, jak powinno wyglądać miejsce, do którego Pan ma wstąpić. Teraz, gdy jestem w niebie, nie zaniechałam gorliwości z jaką na ziemi usiłowałam przyczynić się do pomnażania chwały Bożej. Pros także o pomoc aniołów, którzy również starają się o to, aby dusze z największą czystością przyjmowały Komunię świętą."

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału LIV "Jak Najświętsza Maryja Panna rozważała mękę Pana Jezusa. Jej pełne pokory uszanowanie przy przyjmowaniu Komunii świętej."; "Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, 316)

11 września 2011

"Obojętność jest oznaką pogardy" (5)

"Moja córko! Chciałam ci pokazać całe nabożeństwo, jakim otaczałam mękę i śmierć mego Najświętszego Syna, aby zganić i zawstydzić niezmierną obojętność, jaką ludzie okazują wobec tego niewysłowionego dobrodziejstwa Odkupienia.
Jakże wstrętna i niebezpieczna jest niewdzięczność i obojętność ze strony ludzi!
Obojętność jest oznaką pogardy, bo człowiek nie zapomina tego, co ceni.
Jakże ludzie mogą pogardzać tym nieskończonym dobrem, które przypadło im w udziale; jakże mogą zapomnieć o miłości, z jaką odwieczny Ojciec wydał na śmierć swego Jednorodzonego Syna; jak że mogą zapomnieć o owej miłości z jaką Syn przyjął ten śmierć?
Martwa ziemia jest wdzięczna temu, kto ją uprawia i pielęgnuje. Dzikie zwierzęta oswajają się i stają się łagodne, aby okazać wdzięczność za okazane dobrodziejstwa.
Także ludzie pomiędzy sobą są wdzięczni swym dobrodziejom. Jeżeli ktoś wobec nich okazuje niewdzięczność czują się dotknięci, uważają to za obrazę i potępiają takie zachowanie.

Skąd więc bierze się ta niewdzięczność ludzka wobec Boga i Odkupiciela, dlaczego ludzie zapominają ile wycierpiał , aby ocalić ich od wiecznego potępienia?
Mało tego, ze swej strony uskarżają się, że Bóg nie spełnia jak najprędzej ich życzeń!
Aby śmiertelnicy dowiedzieli się, jaką odpowiedzialność ściągają na swoją głowę przez taką niewdzięczność, oznajmiam ci:
gdy Lucyfer i jego złe duchy spostrzegają w jakiejś duszy taką niewdzięczność, wtedy są pewni, że należy ona do nich.

Jeżeli ktoś nie zważa na dobrodziejstwa wyświadczone przez Boga, nie pozna się także na diabelskich sztuczkach i oszukaństwach.
Próbują wtedy kusić i doprowadzać do upadku takie dusze, które nie posiadają najskuteczniej broni przeciwko nim.
Ponieważ złe duchy wiedzą o tym wszystkim, więc dokładają wszelkich wysiłków aby zatrzeć w duszy człowieka pamięć o dziele Odkupienia, a zwłaszcza o męce i śmierci Pana Jezusa.
Osiągają ten cel w przypadku wielu ludzi i szerzą spustoszenie pomiędzy duszami.
Jeżeli natomiast człowiek pobożnie rozpamiętuje mękę Chrystusa, wtedy szatani tracą odwagę i boją się nawet wystawić na pokusy taką duszę.
Wiedzą bowiem, że z rozpamiętywania męki Pańskiej pochodzi siłą, która uniemożliwia im zbliżenie się do takiego człowieka." (cdn)

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału LIV "Jak Najświętsza Maryja Panna rozważała mękę Pana Jezusa..."; "Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 315-316)

10 września 2011

"Aby doszły nieomylnie do zbawienia wiecznego" (4)

"Moja córko! Duch Święty, którego mądrość i przezorność rządzi Kościołem świętym, wskutek mej prośby rozporządził, aby Kościół święty obchodził różne dni uroczyste; uszynił tak nie tylko dlatego, żeby odnawiać pamiątkę tajemnic Boskich i dzieł Odkupienia, tajemnic mego życia i życia innych świętych, lecz także dlatego, aby ludzie okazywali wdzięczność swemu Stwórcy i Odkupicielowi i nie zapominali o tych wszystkich dobrodziejstwach, za które nigdy nie zdołają w odpowiedni sposób podziękować.
Uroczystości te zostały ustanowione w tym celu, aby ludzie oddawali się w tych dniach pobożnym ćwiczeniom, żeby poprzez wewnętrzne skupienie uwalniali swą duszę od roztargnień dnia doczesnego, żeby prze ćwiczenie się w cnotach i przystępowanie do świętych Sakramentów wynagradzali szkody, jakie ponieśli w duszy przez to roztargnienie.
Uroczyste te dni zostały ustanowione po to, by ludzie naśladowali cnoty i życie świętych, aby błagali Mnie o pośrednictwo i wypraszali dla siebie nie tylko odpuszczenie grzechów, lecz w ogóle wszystkie łaski i dobrodziejstwa, jakich miłosierdzie Boże jest gotowe im udzielić.

Oto jest duch Kościoła, którym miłościwa Matka pragnie karmić swoje dzieci. Będąc Matką wszystkich, usiłowałam zjednać wszystkie dzieci Kościoła i pociągnąć je za sobą, aby na tej drodze doszły nieomylnie do zbawienia wiecznego."

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału LV "Jak Najświętsza Panna uroczyście obchodziła święta, a zwłaszcza dzień Niepokalanego Poczęcia";
"Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 319)

9 września 2011

"Ludzie zapominają o śmierci" (3)

"Moja córko! Pomiędzy wszystkimi szaleństwami i złudzeniami, jakie zły duch sprowadził na świat, nie ma większego i niebezpieczniejszego niż ten, że ludzie zapominają o śmierci i o tym wszystkim, co spotka ich na sprawiedliwym sądzie surowego Sędziego. Wiedz o tym, moja córko, że są to drzwi, którymi grzech wszedł na świat; wąż usiłował pierwszej niewieście wmówić przede wszystkim to, że nie umrze i nie powinna wcale mówić o śmierci.
To złudzenie istnieje jeszcze do dziś i dlatego niezliczona jest liczba ludzi nierozsądnych, którzy żyją nie myśląc o śmierci i którzy umierają jak gdyby nic nie wiedzieli o nieszczęsnym losie, jaki ich czeka.
Abyś i ty nie popadła w to szaleństwo, pamiętaj o tym, że niewątpliwie kiedyś musisz umrzeć. Pamiętaj, że rachunek będzie tym surowszy, im hojniej Pan obdarzył cię swymi darami i im cierpliwiej czekał na ciebie."

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału LVI "Bóg przez Archanioła Gabriela powiadamia Maryję, że będzie żyła jeszcze trzy lata"; "Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 324)

8 września 2011

"Pod moją szczególną opieką" (2)

"Moja córko! Oprócz tego, co napisałaś, chce ci objawić jeszcze jeden przywilej, jakiego udzielił mi w chwili śmierci mój Najświętszy Syn.
Jak wiesz, mój Pan pozostawił mi do wyboru, czy chcę przyjąć śmierć czy też bez zgonu przejść do wiecznego oglądania Bóstwa. Gdybym więc chciała śmierć ominąć, Najwyższy zgodziłby się na to, ponieważ grzech nie miał do mnie dostępu, więc i śmierć, która jest karą za grzechy, nie mogłaby dotknąć mego ciała. Podobnie jednak jak mój Syn, dobrowolnie wybrałam śmierć, aby naśladować Jego przykład i stać się Mu podobną, tak jak byłam Mu podobną biorąc udział w Jego gorzkiej męce.
W nagrodę za ten mój wybór, a także dla korzyści dzieci Kościoła, Pan udzielił mi przywileju, który polega na tym, że wszyscy moi czciciele, którzy w godzinie śmierci wzywają mego pośrednictwa, znajdują się pod moją szczególną opieką; będę ich broniła przed nieprzyjaciółmi, będę im dopomagała i dodawał otuchy, zaprowadzę ich przed tron miłosierdzia Bożego i wesprę ich tam moja mocą."

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału LVII "Błogosławiona i chwalebna śmierć Maryi";
"Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 328)

7 września 2011

Posłuchajmy Maryi, naszej ukochanej Matki...

Dziś, w wigilię Narodzenia Najświętszej Maryi Panny,
chcę przyjść do Niej z sercem spragnionym prawdy Bożej.

Niech mówi Maryja z kart objawień "Mistyczne Miasto Boże czyli Żywot Matki Bożej" spisanych w XVII wieku przez hiszpańską Franciszkankę Marię z Agredy.

Zapraszam przez kolejne pięćdziesiąt dni do wnikliwej lektury Nauk, którymi Matka Boża wieńczy każdy rozdział w tej natchnionej księdze objawień.

Na szczęście, "Mistyczne Miasto Boże" można nabyć, oraz można czytać w internecie (wydrukować też).
Adres księgarni tutaj.
Adres kopii książki tutaj.

"Ludzie przeszkadzają Mi w czynieniu im dobra..." (1)

"Moja córko! Jeżeli cokolwiek może zmniejszyć rozkosz, jakiej zażywam w niebie, to tylko ból z powodu smutnego stanu, w jakim znajduje się dzisiaj Kościół święty i cały świat.
Ludzie wiedzą, że mają we Mnie w niebie swoją Matkę, Orędowniczkę i Obrończynię i że moim zadaniem jest im pomagać i prowadzić ich do żywota wiecznego.
Najwyższy udzielił Mi niezliczonych przywilejów, których używam, jako Matka Miłosierdzia na korzyść śmiertelników.
Przyczyną boleści mego serca jest to, że muszę patrzeć jak ludzie przeszkadzają Mi w czynieniu im dobra, nie wzywają Mnie i idą z tego powodu na wieczne zatracenie.
Ponieważ w stanie, w jakim się znajduje, nie mogę odczuwać prawdziwej boleści, więc jedynie wygłaszam usprawiedliwioną skargę na ludzi, że sami sobie gotują wieczne potępienie i nie chcą pozwolić Mi zasłużyć sobie na tę chwałę, że im dopomagałam.

W Kościele zawsze było wiadome, jak wiele potrafi zdziałać Moje wstawiennictwo i jaką posiadałam potęgę by wszystkim dopomóc.
Prawdę tę potwierdziłam tysiącami cudów, wysłuchań i łask, jakie uzyskałam dla mych czcicieli.
Byłam zawsze hojna dla tych, którzy wzywali Mnie w potrzebie.
Najwyższy i teraz chce być hojny dla ludzi i obdarzyć ich skarbami swych łask, jeśli będą gorliwie starali się o moje pośrednictwo i staną się godni mej życzliwości; wtedy w skuteczny sposób wspomogę ich przed tronem Boga.
Jest to pewna droga i pewny środek do naprawienia stanu Kościoła, do ocalenia królestw katolickich, do rozszerzania wiary, do wzmocnienia rodzin i państw, do obdarzenia dusz łaską i przyjaźnią Bożą."

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału LIX "Ukoronowanie Maryi, Królowej nieba i ziemi";
"Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 334)

4 września 2011

Witam kochanych gości i przyjaciół bloga!

Zapraszam - po wakacjach - do dalszej wspólnej pracy duchowej.
Pragnę dzielić się tym, co daje dobry Pan Bóg na umocnienie w wierze.

Maryja cierpliwie opiekuje się mną.
Ona za mnie jest wrażliwa na obecność Boga w moim sercu.
Ona nieustannie wielbi Boga, dziękując Mu za dar mojego życia, za każdą chwilę.
Ona za mnie przyjmuje laski, ktore, niestety, marnuję w moim egoizmie...
To Maryja zachęca do rozmowy z Bogiem, do szczerości, zaufania.
Maryja uczy skruchy i wskazuje na nieodkryty jeszcze skarb pokory.

Obecnie Maryja wspomaga i pielęgnuje moje słabe jeszcze starania woli, by zawierzyć dzień Bogu w porannej modlitwie, każdego dnia odprawić rozmyślanie, przeczytać fragment lektury duchowej, odprawić pokutę, zbadać moje postawy w rachunku sumienia.

Obecnie, po rekolekcjach w Małym Cichym, uczę się w duchowej szkole Maryi (tak sobie nazywam światło, otrzymywane w Sakramencie pokuty przez Kapłana) - uczę się zauważać w moich uczynkach, myślach, pragnieniach przejawy mojego egoizmu, skupienia się na sobie, lekceważenia obecności Bożej, obojętności na Wolę Bożą.
Przewiduję, że ten "temat" będę rozpracowywać przez rok, do następnych rekolekcji.

Jest to praca dla mnie nowa z powodu jej intensywności. Staje się to możliwe właśnie dzięki temu regulaminowi codziennej duchowej pracy.

Dlatego, kochani, serdecznie zachęcam do codziennych wysiłków woli.
Dobry Pan Bóg łączy z tym wiele łask:

Poranna modlitwa pozwala Mu każdego dnia w inny sposób przypomnieć o Jego miejscu w moim życiu.

Rozmyślanie, spotkanie z Nim w Słowie, jest czasem, kiedy On nawet krótką chwilę wykorzystuje, aby delikatnie wskazać, co Jemu się nie podoba w Jego ukochanym dziecku. Jednocześnie daje pragnienie poprawy!

Lektura duchowa - to uczta i odpoczynek: wprost nikt mnie nie kwestionuje, nie demaskuje mojego zła, ale życzliwie karmi mnie prawdziwym dobrem. Jeśli uda mi się w tym zauważyć miłość Pana Boga do mnie i troskę Maryi - to i łaska znajdzie kącik dla siebie w moim sercu.

Pokuta to pomysł, który się zrodził po jednym "ostrym" rachunku sumienia. Doszłam do wniosku, iż tyle lat obojętności na dar obecności Boga w Trójcy Jedynego w moim sercu - nie można tak sobie odpuścić! Wybrałam pewną praktykę pobożną, którą wykonuję podczas prac domowych (a ich nie brakuje). Pomaga to też nie skupiać się na sobie, a ponieważ walczę z tym skupianiem się na sobie, to tę pokutę wręcz polubiłam jak przyjaciółkę :)

Eucharystia codzienna - to dar kochanego Pana Boga i Maryi opieka.
Czekam od początku Mszy św. na tę chwilę, jak wstąpię na "moją" Golgotę, to znaczy tam, gdzie Jezus dla mnie oddaje życie, za moje zbawienie, za moje zmartwychwstanie.
Kiedy "tropię" konkretne przejawy własnej grzeszności, to oczywiście najpierw się zasmucam
(pokory jeszcze nie widać!), ale kochana Maryja za mnie już za tę prawdę dziękuje Ojcu.
Wtedy i w moim sumieniu rodzi się wdzięczność.
Właśnie dlatego lubię tę "moją" Golgotę na Mszy św., że doświadczam szczęścia uratowanego grzesznika. Śpiewamy "Baranku Boży", a ja się zamyślam: bardziej już mi zależy na tym, by nie zmarnować Ofiary Chrystusowej...

Rachunek sumienia - to prawdziwe doświadczenie własnej nędzy duchowej!
Ma się jedną pewność, że się nie zauważyło większości przejawów egoizmu, że jest mi w nim, jak w wygodnym ubranku. Coś tam może...
Tylko radość i tu jest: Maryja na pewno wszystko zauważyła i za mnie ze skruchą złożyła w Sercu Syna. Dziękowała Ojcu za to,że tak mnie kocha, że jeszcze daje mi czas miłosierdzia, jeszcze czeka na moją skruchę.

Następnego dnia, rano - budzik, oczy otwieram, zapalam światełko przy łóżku. Budzi się świadomość dzisiejszych spraw, zadań, planów. Budzi się też (od jakiegoś czasu) taka myśl:
jeszcze ten dzień życia Pan Bóg daje!

Kochani, właśnie o tych praktykach pracy nad sobą mam zamiar na blogu pisać.
Będę umieszczać pomocne teksty, dzielić się doświadczeniami.

Dostaliśmy niesamowitą szansę: grzeszników, nas, Bóg zna tak, jak może znać dziecko swoje tylko prawdziwy kochający Ojciec. On wie, co nam grozi, jeśli będziemy żyć tak, jakby Go nie było... Jest to coś tak strasznego, że przeciwstawić temu można tylko Ofiarę z Życia Jego Jedynego Syna.
Dlatego przychodzi na świat jedyna nasza Współodkupicielka, nasza Matka. Jej Serce otwiera się na Boga w takiej pełni, że widzi każdego z nas, Jego dzieci zagubionych. Ona, Maryja, wie doskonale, jaka powinna być wiara, nadzieja, miłość - moja, twoja.
Ona widzi, jak zbaczam z drogi do Zbawienia...
Ona trwa na mojej drodze za mnie. Daje mi szansę w każdej chwili dołączyć się do Niej - na mojej drodze do Zbawienia.


Pragnę całym sercem przekazać każdemu z nas, i sobie też, to Jej zaproszenie - uczynić to, co czyni Ona nieprzerwanie: BYĆ w RELACJI z BOGIEM obecnym w SERCU JEGO DZIECKA.