7 września 2011

"Ludzie przeszkadzają Mi w czynieniu im dobra..." (1)

"Moja córko! Jeżeli cokolwiek może zmniejszyć rozkosz, jakiej zażywam w niebie, to tylko ból z powodu smutnego stanu, w jakim znajduje się dzisiaj Kościół święty i cały świat.
Ludzie wiedzą, że mają we Mnie w niebie swoją Matkę, Orędowniczkę i Obrończynię i że moim zadaniem jest im pomagać i prowadzić ich do żywota wiecznego.
Najwyższy udzielił Mi niezliczonych przywilejów, których używam, jako Matka Miłosierdzia na korzyść śmiertelników.
Przyczyną boleści mego serca jest to, że muszę patrzeć jak ludzie przeszkadzają Mi w czynieniu im dobra, nie wzywają Mnie i idą z tego powodu na wieczne zatracenie.
Ponieważ w stanie, w jakim się znajduje, nie mogę odczuwać prawdziwej boleści, więc jedynie wygłaszam usprawiedliwioną skargę na ludzi, że sami sobie gotują wieczne potępienie i nie chcą pozwolić Mi zasłużyć sobie na tę chwałę, że im dopomagałam.

W Kościele zawsze było wiadome, jak wiele potrafi zdziałać Moje wstawiennictwo i jaką posiadałam potęgę by wszystkim dopomóc.
Prawdę tę potwierdziłam tysiącami cudów, wysłuchań i łask, jakie uzyskałam dla mych czcicieli.
Byłam zawsze hojna dla tych, którzy wzywali Mnie w potrzebie.
Najwyższy i teraz chce być hojny dla ludzi i obdarzyć ich skarbami swych łask, jeśli będą gorliwie starali się o moje pośrednictwo i staną się godni mej życzliwości; wtedy w skuteczny sposób wspomogę ich przed tronem Boga.
Jest to pewna droga i pewny środek do naprawienia stanu Kościoła, do ocalenia królestw katolickich, do rozszerzania wiary, do wzmocnienia rodzin i państw, do obdarzenia dusz łaską i przyjaźnią Bożą."

(Nauka Najświętszej Królowej niebios skierowana do czcigodnej Marii z Agredy
na zakończenie rozdziału LIX "Ukoronowanie Maryi, Królowej nieba i ziemi";
"Mistyczne Miasto Boże", Warszawa-Struga,"Michalineum", 2005, s. 334)

Brak komentarzy: